Katastrofa autokaru turystycznego, 12 Amerykanów zginęło
Autobus turystyczny wypadł z drogi i wpadł do głębokiego na ponad 100 metrów wąwozu w górzystej okolicy na północy Chile. Zginęło co najmniej 12 osób, ciężko rannych zostało kilka.
23.03.2006 | aktual.: 23.03.2006 06:30
Wszystkie ofiary śmiertelne to obywatele USA - poinformowały w środę wieczorem miejscowe władze. Potwierdzili to przedstawiciele strony amerykańskiej. Wśród rannych jest chilijski kierowca autokaru.
Pasażerami autokaru byli uczestnicy rejsu statkiem turystycznym "Millenium", który przybił do portu Arica, położonego o ponad 2000 km na północ od stolicy Chile Santiago. Wracali oni na statek po wycieczce do niedalekiego parku narodowego Lauca.
Rzecznik rady miejskiej Ariki, który najpierw poinformował o 11 ofiarach śmiertelnych, wkrótce potem podał, że w szpitalu zmarł z odniesionych ran jeszcze jeden amerykański pasażer autobusu.
Potwierdziło się, że wszystkie ofiary to obywatele amerykańscy - powiedział. W nocy przeprowadzone zostaną autopsje, a więc ciała będzie można odesłać do domu już wkrótce, najprawdopodobniej drogą powietrzną z Santiago.
Niewielki, 16 osobowy autobus został całkowicie zmiażdżony po upadku z ponad 100-metrowej wysokości - wyjaśnił.
Wypadek nastąpił na krętym odcinku, około 42 km na północny wschód od Ariki, na drodze prowadzącej do stolicy Boliwii La Paz. Nadal nie znamy konkretnej przyczyny wypadku, ale droga wiodąca z parku narodowego jest bardzo kręta i przebiega nad urwiskami - powiedział rzecznik.
Prawdopodobnie kierowca stracił panowanie nad pojazdem, gdy próbował uniknąć zderzenia z wypadającą niespodziewanie zza zakrętu ciężarówką.
Statek turystyczny "Millenium" jest wyczarterowany przez firmę Celebrity Cruises, należy do mającej siedzibę w Miami na Florydzie firmy Royal Carribean Cruises, a zarejestrowany jest na Wyspach Bahama.
Odbywał 14-dniowy rejs, który zaczął się 19 marca w chilijskim Valparaiso, a miał się skończyć 2 kwietnia w Fort Lauerdale na Florydzie.