PolskaKasjerki też chciałyby obchodzić Wielkanoc

Kasjerki też chciałyby obchodzić Wielkanoc

Wielki Tydzień dla pracowników super- i hipermarketów to jeden z najgorszych okresów w roku. Kierownicy i właściciele wielkich sklepów liczą wielkanocne zyski i... na potęgę łamią prawo.

Najbardziej poszkodowane kobiety zmuszane do siedzenia ponad 10 godzin w kasie, praktycznie bez przerwy. Inne muszą przerzucać ponad dwie tony towaru w ciągu 6 godzin. Takie grzechy Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła w co czwartym sklepie, sprawdzanym w 2007 r. Aż 21 proc. sklepów nie wypłacało lub zaniżało wynagrodzenie za godziny nadliczbowe. W co trzecim źle prowadzono ewidencję czasu pracy. Inspektorzy ukarali właścicieli mandatami na łączną kwotę 42 tys. zł. Dzięki ich interwencji pracownicy sklepów otrzymali w sumie 290 tys. zaległych pensji! PIP nie ujawnia nazw ukaranych sklepów, ale zapowiada dodatkowe drobiazgowe kontrole jeszcze przed świętami.

Obraz

Polecamy:

Zanim pracownicy dużych sklepów będą mogli odpocząć w święta, czeka ich spory wysiłek. Wydłużone zostały godziny otwarcia placówek handlowych: część jest czynna całą dobę, inne do godz. 22, a nawet godz. 23. To nie koniec złych wieści dla ich pracowników. Na zakupy będzie się można wybrać także w Wielką Sobotę. Hipermarkety Real będą czynne do godz. 16, Tesco o 2 godziny dłużej.

Bożena Borys-Szopa, główny inspektor pracy, wystosowała apel do właścicieli placówek handlowych. - Perspektywa dodatkowych zysków i konieczność zaspokojenia zwiększonych oczekiwań klientów nie mogą być usprawiedliwieniem dla łamania praw pracowniczych - podkreśla główny inspektor pracy.

Do końca tygodnia inspektorzy pracy będą drobiazgowo kontrolowali duże sieci handlowe. Sprawdzą, czy przestrzegane są przepisy o czasie pracy, a także czy pracodawcy dbają o przestrzeganie ustaleń w zakresie bhp. A w pierwszy i drugi dzień świąt czekają na sygnały dotyczące łamania zakazu wykonywania pracy w placówkach handlowych.

Przemysław Skory, rzecznik Tesco, kontroli się nie boi. Inspektorzy pracy są naszymi stałymi gośćmi - tłumaczy. - Przed Wielkanocą zatrudniliśmy dodatkowych pracowników z agencji pracy tymczasowej. Jesteśmy elastyczni i godziny otwarcia dostosowaliśmy do potrzeb klientów, jak i pracowników.

Agnieszkę Łukiewicz-Stacherę, rzeczniczkę Reala, dziwią apele inspektora pracy. Cały czas działamy zgodnie z prawem, nie rozumiem tej histerii - wzrusza ramionami pani rzecznik.

Alicja Zboińska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)