PolskaKary 25 i 7 lat więzienia za napad na stację benzynową

Kary 25 i 7 lat więzienia za napad na stację benzynową


Kary 25 i 7 lat więzienia wymierzył w środę Sąd Okręgowy w Radomiu dwóm mężczyznom oskarżonym o napad z bronią na stację benzynową. Jeden z pracowników zmarł w wyniku postrzału, drugi został ranny.

Kary 25 i 7 lat więzienia za napad na stację benzynową
Źródło zdjęć: © PAP | Piotr Polak

28.01.2004 | aktual.: 28.01.2004 15:18

Na karę 25 lat więzienia został skazany 23-letni Damian U., student Wyższej Szkoły Ochrony Środowiska w Radomiu. Na 7 lat do więzienia pójdzie jego kolega, niepracujący 22-letni Jarosław K. W sierpniu 2002 roku postanowili oni dokonać napadu rabunkowego. Damian U. kupił na bazarze Różyckiego w Warszawie pistolet z tłumikiem za 2 tys. 300 zł i piętnaście sztuk ostrej amunicji.

Potem obaj jeździli samochodem po Radomiu i szukali obiektu napadu. Wybrali całodobową stację benzynową PKN Orlen przy ul. Warszawskiej. Wielokrotnie obserwowali ją nocą. Weszli w kominiarkach do budynku i zażądali oddania pieniędzy.

Damian U. strzelił do 44-letniego Bogusława B. Mężczyzna zdołał jeszcze opuścić budynek, ale wtedy dostał jeszcze trzy strzały z bliskiej odległości i upadł. Damian U. strzelił także do drugiego pracownika stacji, Andrzeja B., który zasłonił się rękami. Pocisk utkwił w nadgarstku prawej ręki.

Jarosław K. posługiwał się siekierą i miotaczem gazu. Obaj bili pięściami i kopali pracowników stacji. Skradli 350 zł oraz 134 karty telefoniczne do telefonów komórkowych i aparatów Telekomunikacji Polskiej wartości ponad 5 tys. zł. Andrzejowi B. ukradli portfel, w którym było 12 zł.

Bogusław B., który otrzymał cztery strzały, w tym w bark i głowę, doznał rozległych uszkodzeń układu nerwowego i mimo trepanacji czaszki zmarł po tygodniu. Andrzejowi B. usunięto pocisk z prawej dłoni.

Pistolet użyty podczas napadu policja znalazła w częściach zalany betonem w słupku ogrodzeniowym na posesji U.

Przewodniczący składu sędziowskiego Mariusz Młoczkowski podkreślił, że oskarżeni chcieli zdobyć pieniądze na alkohol, dyskoteki i bieżące potrzeby. Damian U. miał stałe dochody i dwa samochody. Jarosław K. podejmował prace dorywcze.

"Z dowodów wynika, że Damian U. przejawiał fascynację przemocą, chęć posiadania broni. Jego znajomi przedstawiali go jako osobę która chce dominować. Sam mówił też, że chce posiadać broń, żeby dokonać napadu, potrzebuje pieniędzy, bo on powinien jeździć samochodem marki BMW a to budzi szacunek. Realizując takie poglądy na życie dopuścił się zabójstwa człowieka" - mówił sędzia.

Jarosław K. przyznał się, opisał przebieg zdarzenia i wyraził żal z tego powodu. Damian U. nie czuł skruchy. Podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do udziału w napadzie, ale winą za użycie broni obarczył współtowarzysza. Dopiero po konfrontacji z nim przyznał, że to on sam używał broni. Na rozprawie odwołał swoje wyjaśnienia. Twierdził, że były one "spreparowane przez przesłuchujących".

Po ogłoszeniu wyroku Damian U. powiedział że nie rozumie jego treści i dodał: "Uczciwego człowieka w tym zbrodniczym mieście skazano".

Sąd zastosował w jego przypadku ograniczenie prawa do warunkowego zwolnienia z odbywania kary. Może się ubiegać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 20 latach.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)