Karski: burda na Cyprze to prowokacja Rosjan
Poseł Karol Karski wciąż nie może dojść do siebie po demolce, jaką z sejmowym kolegą urządził w luksusowym hotelu na Cyprze. Nie przyznaje się do zdewastowania w pijackim szale dwóch wózków golfowych i uważa, że cała afera to robota rosyjskiego wywiadu - czytamy w "Super Expressie".
Karol Karski od początku przekonywał, że został wrobiony. Przez kogo? - Wie pan, na Cyprze jest dużo Rosjan... To wszystko łatwo można poskładać. Ktoś narozrabiał, w nas uderzono - tłumaczył w rozmowie z "Super Expressem". Okazuje się, że wersję o rosyjskim spisku Karski opowiada także w partii.
Tłumaczenia Karskiego wprawiają w osłupienie znawców polityki. - Doprawdy nie wiem, co powiedzieć! Najwyraźniej Czarnobyl wciąż nie przestał oddziaływać negatywnie na umysły niektórych naszych polityków - zachodzi w głowę politolog prof. Kazimierz Kik.
Pełne zrozumienie dla Karskiego wykazuje za to psycholog prof. Zbigniew Nęcki. - To sytuacja doskonale znana w psychologii sądowej. Ktoś, kto nie chce wyjawić prawdy, wymyśla najróżniejsze kombinacje, np. że padł ofiarą ogólnoświatowej intrygi. Pójście w zaparte i odwracanie uwagi jest psychologicznie zrozumiałe. Niestety, w tych swoich fantazjach łatwo narazić się na śmieszność - kończy Nęcki.
Tomasz Sygut