Karp a polityczna wrażliwość
Nadchodzące święta staną się okazją do okrutnych mordów, których ofiarami padają karpie. Dla jednych to tylko ryba, dla innych nawet nie zwierz. Zdaniem Magdaleny Środy poznęcać się można nad karpiem, bo w naszym systemie wartości ochronie podlegają przede wszystkim ludzkie komórki, które nie są zdolne do odczuwania cierpienia. Natomiast ukształtowana istota, jaką jest ryba poddawana jest cierpieniom, których można uniknąć - pisze Środa w cotygodniowym felietonie.
Idą święta i idzie czas rytualnych okrutnych mordów. Ich ofiarą jest karp. Nie dość, że go jemy (ssak musi czasem jeść mięso), nie dość, że zabijamy, to dodatkowo znęcamy się nad nim w wyrafinowany sposób i kultywujemy ignorancję, by owo sadystyczne znęcanie się uczynić niewinnym. Karp? A co to karp? - mówią klienci mordowni, jakimi w czasie świąt stają się stoiska rybne (zwłaszcza w dużych supermarketach). Ryba wszak nie człowiek, ani nawet zwierz! Co tam zresztą zwierz! Poznęcać się można i nad nim! W naszym systemie wartości ochronie podlega przede wszystkim ludzki blastocyst, kilka komórek nie zdolnych do odczuwania cierpienia, ale uświęconych kulturowo, religijnie a zwłaszcza politycznie.
Poseł Gowin, jak wiadomo, słyszy nawet krzyk takich komórek, gdy - w procesach sztucznego zapładniania - znajdują się one "w zamrażarce", to znaczy w ciekłym azocie. Poseł Piecha ubolewa nad ich cierpieniem z powodu wyjątkowo niskiej temperatury takiego azotu. Dwaj panowie politycy mogą stanowić miarę niezwykłej wrażliwości, mierzonej w jednostkach "gowino-piechów".
Czy daje się ona zastosować do bytów innych niż ludzka blastocysta? Dlaczego nie? Czy wrażliwi politycy czują się komfortowo w świecie, gdzie ukształtowana istota (choć nieludzka) jaką jest ryba poddawana jest cierpieniom, których można uniknąć? Od lat organizacje pozarządowe apelują o humanitarne traktowanie zwierząt, od lat fundacja Viva protestuje przeciwko okrucieństwu wobec ryb, na których, w okresie świątecznym, dokonywana jest prawdziwa rzeź. Ja natomiast pytam się szczególnie wrażliwych panów posłów, czy nie pora na działania? Jeśli ktoś czuje ból komórek, które bólu nie czują, to co czuje w przypadku torturowania istot, które niewątpliwie ból czują?
Karp ma rozwinięty układ nerwowy, cierpi, przeżywa strach, odczuwa ból. Nie jest mu obojętne czy znajduje się w wodzie czy w plastikowej torbie, krzyczy, gdy bierze się go za skrzela, wyje, gdy rozpruwa mu się brzuch i wyciąga wnętrzności. Dusi się, jak człowiek umierający na raka płuc, przetrzymywany w minimalnej ilości wody, stłoczony, mimo że płuc nie posiada.
Jest hańbą ludzkości, że traktuje zwierzęta jak rzeczy, nie zważając na ich cierpienie, strach, ból i wolę życia, która stanowi - jak mówią chrześcijanie - boskie prawo natury.
Barbarzyństwem jest tolerowanie tego barbarzyństwa. Czy wrażliwi politycy włączą się w ochronę życia? Lub przynajmniej w ochronę przed niepotrzebnym cierpieniem? Byłby to dowód na to, że w innych sprawach występują serio. Że życie, wszelkie życie, traktują jako wartość, która trzeba chronić. Jeśli nie przed unicestwieniem to przed cierpieniem.
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski