Karny z wideo na boisku?
Polska chce, jako pierwsza w świecie,
wprowadzić analizę wideo podczas meczów piłkarskich. - Będę
przekonywał Seppa Blattera, by FIFA pozwoliła nam na taki
eksperyment - powiedział "Gazecie Wyborczej" prezes PZPN Michał
Listkiewicz.
21.12.2004 | aktual.: 21.12.2004 06:12
Pomysł wyszedł od prezesa Groclinu Zbigniewa Drzymały, któremu udało się przekonać Listkiewicza. W styczniu razem spotkają się z szefem FIFA Seppem Blatterem. - Szansa jest spora, bo nie chcemy zmieniać przepisów, tylko mówimy na razie o wypróbowaniu - mówi Listkiewicz.
Jakby to wyglądało w praktyce? We współpracy z telewizją na każdym stadionie powstałoby stanowisko dla obserwatora sędziowskiego, który na bieżąco analizowałby mecz na monitorze. W określonych przypadkach, takich jak kontrowersyjny rzut karny, bramka czy faul, podbiegałby do niego sędzia główny i oglądał sytuację na powtórce. Decyzję podejmowałby po obejrzeniu zapisu wideo.
Najważniejsze, aby nie spowalniało to płynności gry. Nie wyobrażam więc sobie więcej niż kilka takich sytuacji w meczu. Przede wszystkim chodzi o ocenę tego, czy powinien być rzut karny, czy nie, i tego, czy ktoś symulował faul, czy naprawdę został podcięty. Nie ma przecież mowy o tym, by np. za każdym razem sprawdzać, czy był spalony - tłumaczy Listkiewicz.
Jego zdaniem nie ma jednak szans na to, by analiza wideo weszła na stałe do przepisów. - Po pierwsze, piłka to sport dla wszystkich, także krajów biednych, których nie stać na takie nowinki. Po drugie, wszystkie decyzje co do zmian w przepisach podejmuje International Board, w którym FIFA ma tylko dwa głosy. Pozostałe należą do federacji angielskiej, szkockiej i walijskiej. To gremium bardzo konserwatywne. (PAP)