Karkosza nie może ubiegać się o autolustrację
Henryk Karkosza, działacz podziemia w PRL nie może ubiegać się o autolustrację, gdyż nie pełni funkcji publicznej - wydział lustracyjny Sądu Apelacyjnego podtrzymał decyzje wyrok sądu I instancji. Karkosza zapowiada złożenie kasacji.
W listopadzie sąd lustracyjny umorzył proces Karkoszy, który ubiegał się o oczyszczenia z zarzutu, że był agentem SB. Sąd powołał się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego - że nie można wszczynać procesu lustracyjnego osoby, która nie pełni funkcji publicznej w rozumieniu ustawy lustracyjnej, nie pełniła jej, bądź na nią nie kandyduje. Karkosza nigdy nie pełnił tych funkcji.
Ustawa lustracyjna jest ustawą specjalną - powiedziała przewodnicząca składu sędziowskiego Małgorzata Mojkowska. Dodała, że Karkosza może dochodzić swoich praw w stosunku do osób lub instytucji, które pomówiły go o agenturalną współpracę z organami bezpieczeństwa państwa - w sądach powszechnych, w postępowaniu karnym lub cywilnym.
Jeśli uważa pan, że zarzuty wysuwane pod pańskim adresem są nieprawdą, to te sądy mają takie uprawnienia. Sąd lustracyjny stwierdziłby tylko czy oświadczenie lustracyjne jest zgodne, czy niezgodne z prawdą - podkreśliła sędzia.
Sam Karkosza zapowiedział w rozmowie z dziennikarzami, że złoży w tej sprawie kasację. Chcę wykorzystać w pełni drogę prawną, która mi przysługuje - podkreślił.
Pytany czy jeśli Sąd Najwyższy oddali jego kasację, zdecyduje się na proces cywilny, powiedział, że jest to praktycznie niewykonalne ze względu na "obszar tajemnicy państwowej". W tym momencie moje prawa zostałyby bardzo wyraźnie uszczuplone - dodał.
52-letni Karkosza - szef zasłużonej podziemnej Oficyny Literackiej - wystąpił do sądu, by oczyścić się z zarzutu, który w 2004 r. postawili mu na podstawie przekazanych im akt Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) jego dawni koledzy z krakowskiej opozycji z lat 70. (m.in. Bronisław Wildstein i Bogusław Sonik). Według nich, Karkosza miał być agentem o kryptonimie "Monika". Także IPN uznał go za agenta. Podczas trwającego od lutego procesu Karkosza zeznał, że IPN pomówił go, iż był tajnym współpracownikiem.