Kardynał Józef Glemp we wspomnieniach
Osoby znające prywatnie prymasa Glempa, podkreślają, iż cechowała go otwartość na ludzi i umiejętność ich słuchania oraz pochylania się nad ich problemami. Sam kard. Glemp, kiedy w 2006 r. przechodził na emeryturę, powiedział, że w jego posłudze prymasowskiej "najbardziej dotkliwy i bolesny" był okres stanu wojennego.
24.01.2013 | aktual.: 24.01.2013 10:29
Urząd prymasa kard. Glemp objął w czasie, kiedy rodziła się Solidarność. W pierwszym roku jego urzędowania ogłoszono stan wojenny. Jego wezwania o zachowanie spokoju i zaniechanie bratobójczej walki, wygłoszone 13 grudnia 1981 r. w warszawskim kościele Matki Boskiej Łaskawej, komunistyczna propaganda usiłowała wykorzystać do wmówienia, że prymas kolaboruje z władzą i określania go mianem "czerwonego prymasa".
Prymas mówił wtedy: "Stan wojenny wymaga szczególnej mądrości, szczególnego pokoju i rozwagi serc (...). Mądrość to spojrzenie na przyszłość i szerokie spojrzenie wokół siebie. Mądrością nie jest rozbijanie muru głową, bo głowa nadaje się do innych rzeczy. Stąd też potrzeba spokojnego rozważenia sytuacji, która na celu ma mieć pokój, ocalenie życia i uniknięcie rozlewu krwi. To jest cel, który staje przed każdym z nas (...) czyn szaleńczy oznacza przegraną".
Po 25 latach, ówczesny arcybiskup gdański Tadeusz Gocłowski wyznał, że sam papież Jan Paweł II mocno wspierał Józefa Glempa w zachowaniu linii, jaką obrał on w stanie wojennym. Papież przekazał prymasowi specjalne podziękowanie za troskę o to, by nie polała się polska krew.
Zdaniem historyka Antoniego Dudka sama nominacja na stanowisko była wolą prymasa Wyszyńskiego. - Nominacja była najwyraźniej wolą prymasa Stefana Wyszyńskiego, którego sekretarzem był Glemp. Jak się wydaje, papież Jan Paweł II spełnił wolę umierającego prymasa i wyznaczył Glempa na szefa archidiecezji warszawsko-gnieźnieńskiej - wyjaśnia historyk.
Wspominając okres stanu wojennego, kard. Glemp wielokrotnie tłumaczył podejmowane wówczas decyzje. - To była taka największa cezura, która dotykała bardzo boleśnie. Następnie śmierć ks. Jerzego Popiełuszki. Są to takie wydarzenia bardzo nabrzmiałe i emocjonalne, ale także mogące rodzić następstwa nieobliczalne, gdybyśmy się nie zachowali "na sposób kościelny" - mówił.
Opinie na temat postawy prymasa Glempa są podzielone. - Z perspektywy czasu należy jednak tę umiarkowaną, momentami zbyt ostrożną linię prymasa Glempa, uznać za skuteczną - tłumaczy publicysta Adam Szostkiewicz.
Z kolei historyk Antoni Dudek podkreślił, że intencją działań prymasa Glempa było ratowanie życia rodaków. - Wprowadzono stan wojenny i prymas Glemp znalazł się w bardzo trudnym położeniu i sytuacji. Chciał zapobiec przelewowi krwi i tonować antagonizmy - powiedział Dudek.
Adam Szostkiewicz podkreślił, że podczas konfrontacji pomiędzy społeczeństwem a komunistycznym państwem postawa kard. Glempa sprawdziła się. - Kard. Glemp wzywał do zachowania spokoju, choć nie rozgrzeszał ówczesnego systemu. Prymas apelował o pokojową drogę do porozumienia. Uważam, że jego bilans jest pozytywny, pomimo pewnych trudnych momentów, jak choćby sprawa ks. Jerzego Popiełuszki - powiedział publicysta.
W czasie stanu wojennego kard. Glemp organizował pomoc dla internowanych w ramach Komitetu Prymasowskiego. - Niósł nadzieję osobom przebywającym za murami więzień, wysłał tam księży. Z całą pewnością był to jeden z najtrudniejszych momentów w jego życiu, ciężko przeżywał także śmierć ks. Jerzego Popiełuszki - dodał rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch.
Historyk Anotni Dudek przypomina, że w pierwszych dniach stanu wojennego władze komunistyczne bezlitośnie wykorzystały kard. Glempa, wielokrotnie powtarzając w telewizji jego kazanie z 13 grudnia 1981 r., w którym wzywał do umiaru. - Tyle razy przekazywano to zdanie, że w końcu musiał interweniować, by już nie emitowano go w mediach - mówił historyk Dudek.
- Można ocenić, że prymas Glemp stał w rozkroku - między znaczną grupą biskupów, która wspierała podziemie, a jego osobistym przekonaniem, że Solidarność jest już sprawą zamkniętą. Okazało się jednak ostatecznie w 1988-89 r., że nie miał racji. Jednak gdy opozycja i władza usiadły do stołu, Glemp w tym procesie odegrał znaczącą rolę - podkreślił Dudek.
Jak ważna wówczas była pozycja prymasa Glempa, okazało się przy tworzeniu rządu. - Gdy powstawał rząd Tadeusza Mazowieckiego, wszelkie decyzje konsultowano z prymasem. Także to, że Mazowiecki został premierem, wynikło z tego, że prymas i Kościół wyrażał się o nim najlepiej - zaznaczył historyk Antoni Dudek.