Kard. Nycz ostrzega ws. katechetów: sami wycofamy się ze szkół
- W każdym normalnym kraju, który szanuje konstytucyjne instytucje, po takim orzeczeniu sprawa przestałaby istnieć - stwierdził w sobotę kardynał Kazimierz Nycz. W ten sposób odniósł się do postanowienia zabezpieczającego TK w sprawie rozporządzenia MEN dotyczącego organizacji lekcji religii w szkołach. Ostrzegł jednak, że jeśli zabraknie katechetów, Kościół sam będzie musiał "wycofać się ze szkół".
W sobotę w Świątyni Opatrzności Bożej, pod przewodnictwem metropolity warszawskiego kard. Kazimierza Nycza, obyła się odprawa katechetyczna dla wszystkich uczących w szkołach - księży, osób zakonnych i świeckich w archidiecezji warszawskiej.
Kard. Nycz powiedział, że przez 15 lat w ramach KEP uczestniczył w rozmowach z rządem na temat katechezy i religii w szkole i mimo, że "różne opcje polityczne rządzimy w kraju, w tym także SLD, to zawsze rozmowy z przedstawicielami władz były owocne. Tymczasem obecnie mają one charakter jednostronny". - Jeśli jedna strona jest głucha, to druga, nie wiem jakby się starała i tak nie zostanie usłyszana - mówił.
Metropolita warszawski zaznaczył, że obecne dyskusje na temat nauczania religii w szkołach "to, co się teraz dzieje, nie ma nic wspólnego z tym, co się nazywa rozmowami", stąd jak zaznaczył, współpraca Episkopatu Polski z prawnikami oraz petycja Prezydium Episkopatu i Polskiej Rady Ekumenicznej do Sądu Najwyższego w związku z rozporządzeniem minister edukacji narodowej dot. lekcji religii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Według autorów tej petycji m.in. przy wydaniu rozporządzenia przez ministra edukacji ograniczono się do umożliwienia przedstawicielom zainteresowanych Kościołów i innych związków wyrażenia opinii, podczas gdy art. 12. ust. 2 ustawy o systemie oświaty wymaga od właściwego ministra, aby wydając rozporządzenie określające warunki i sposób organizowania nauki religii, działał "w porozumieniu z władzami Kościoła katolickiego i Polskiego Autokefalicznego Kościoła prawosławnego oraz innych Kościołów i związków wyznaniowych".
"Może się zrobić zamieszanie ws. katechezy"
Trybunał Konstytucyjny 29 sierpnia przychylił się do wniosku I prezes SN i wydał postanowienie zabezpieczające, zawieszając stosowanie rozporządzenia MEN w sprawie warunków organizowania lekcji religii w szkołach.
- W każdym normalnym kraju, który szanuje konstytucyjne instytucje, po takim orzeczeniu jaki wydał Trybunał Konstytucyjny sprawa przestałaby istnieć. Jak będzie w Polsce, tego nie wiemy, dlatego że respektowanie Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego jest takie, jakie jest. W związku z tym, może zrobić się zamieszanie wokół kwestii katechezy - powiedział kard. Nycz.
Zaapelował do nauczycieli religii o spokój. - Musimy się spokojnie przyglądać sytuacji, idąc drogą wyznaczoną nam przez powołanie - oświadczył.
Hierarcha zwrócił uwagę, że "w wielu krajach, nawet dużo bardziej zlaicyzowanych niż Polska, uznaje się przedmiot natury duchowej, moralnej jako element konieczny w wychowaniu młodego pokolenia". - Do tego musi także dojrzeć Polska - ocenił.
"Sami się wycofamy ze szkół"
Podkreślił, że "dopóki obowiązuje w Polsce konkordat, nikt nie zlikwiduje obecności lekcji religii w szkole". - Może być najwyżej dyskusja o ich kształcie - stwierdził.
Metropolita warszawski zwrócił także uwagę, że strona kościelna już jakiś czas temu zaproponowała, aby przyjąć rozwiązanie zakładające jedną godzinę lekcji religii w tygodniu i jedną godzinę katechezy przy parafii.
- Jesteśmy świadomi, że w dzisiejszej rzeczywistości, w natłoku zajęć pozalekcyjnych, nie uda się zrealizować trzech godzin w tygodniu - powiedział.
Kard. Nycz zwrócił także uwagę na braki kadrowe wśród nauczycieli religii.
- W wielu diecezjach, w tym także w archidiecezji warszawskiej brakuje katechetów. U nas np. braki są na poziomie 150 osób. Jeśli nie będzie waszych następców, to wówczas nikt nas nie będzie musiał wyrzucać ze szkół, tylko sami się wycofamy - ocenił metropolita warszawski.