Kard. Nycz chce wyjaśnić sprawę wypowiedzi ks. Seniuka podczas mszy za Bronisława Komorowskiego
Kuria warszawska będzie wyjaśniała sprawę wypowiedzi rektora warszawskiego kościoła sióstr wizytek ks. Aleksandra Seniuka podczas czwartkowej mszy w intencji Bronisława Komorowskiego. Kard. Kazimierz Nycz ma się spotkać z ks. Seniukiem - poinformował rzecznik archidiecezji warszawskiej.
10.08.2015 | aktual.: 11.08.2015 08:47
Ks. Seniuk w imieniu koncelebrujących księży przeprosił prezydenta Komorowskiego za niesprawiedliwości, wypowiedziane również przez "ludzi Kościoła".
Jak powiedział rzecznik Archidiecezji Warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński, kuria będzie chciała wyjaśnić sprawę ks. Seniuka, gdyż "nie chce opierać się na doniesieniach medialnych i z tego powodu musi dojść do spotkania kapłana z kard. Kazimierzem Nyczem". Dodał, że na razie nie potrafi określić terminu spotkania.
Ks. Śliwiński podkreślił, że kuria będzie wyjaśniała tę sprawę tak, jak w każdej innej sytuacji, gdy podczas mszy dochodzi do zdarzeń budzących kontrowersje medialne. - I nie jest to żaden precedens, tylko jest to normalne działanie kurii - zaznaczył.
Dodał, że chodzi o wyjaśnienie dwóch kwestii. Czy rzeczywiście doszło do "pewnego rodzaju narracji politycznej" podczas mszy, bo "Kościół nie powinien wpisywać się w żadną narrację polityczną i musi stać ponad podziałami, musi być apolityczny".
Po drugie - jak podkreślił rzecznik kurii - chodzi o wyjaśnienie, czy "nie doszło przynajmniej do stworzenia wrażenia, tj. pewnego rodzaju dezawuowania słów biskupów, ponieważ to biskupi są odpowiedzialni za swoją misję, za swoje zadania, które w ostatnim czasie wykonywali".
Ks. Seniuk w czwartek mówił m.in.: - W ostatnim czasie spotkało pana, panie prezydencie, wiele niesprawiedliwości, także bardzo podłych. I niestety były one wypowiadane przez ludzi, których nazywamy ludźmi Kościoła. Zostały przez nich samych wypowiedziane i innych, z ich błogosławieństwem. Słowa, które nigdy nie powinny się pojawić w ustach takich ludzi. Święte słowa miłość i miłosierdzie były poniewierane wśród słów nikczemnych.
- My nie jesteśmy episkopoi (z gr. biskupi), my jesteśmy tylko presbiteroi (kapłani) (...) a jednak czujemy się odpowiedzialni na naszą miarę za te niesprawiedliwości rzucane na pana - dodał ks. Seniuk.
- Więc proszę przyjąć, panie prezydencie, pani Anno (...) i mówię to w imieniu, myślę, wielu kapłanów - przepraszamy was, prosimy o wybaczenie nam i także tym wszystkim, którzy nie wiedzą, co czynią - powiedział ks. Seniuk.
W sobotnim wydaniu "Gazety Wyborczej" kapłan tłumaczył, że słowa "my nie jesteśmy episkopoi, tylko presbiteroi" nie oznaczają przeciwstawiania się biskupom, tylko są sensownym rozróżnieniem w kontekście dalszych słów". Podkreślał jednocześnie, że po reakcji zebranych w kościele na słowa "My nie jesteśmy episkopoi" natychmiast dodał: "Chyba państwo nie zrozumieliście dobrze moich słów".