Kara dyscyplinarna dla sędzi w stanie spoczynku - prawomocna
Sąd Najwyższy utrzymał dyscyplinarną karę upomnienia dla sędzi w stanie spoczynku Beaty Brasse-Ambrosionek z Poznania, która uzależniała dostęp do kancelarii zmarłego adwokata likwidatorowi tej kancelarii od opłacenia należnej jej kwoty za wynajem nieruchomości.
09.11.2006 15:15
Chodzi o zdarzenia z lipca 2004 r. gdy zmarł poznański adwokat Jan Turski. Siedzibą jego kancelarii była willa, którą wynajmował on od pani sędzi - nie orzekającej już wtedy w poznańskim sądzie w związku z przejściem w stan spoczynku.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu, badający sprawę w I instancji ustalił, że gdy do pani sędzi zgłosił się likwidator kancelarii, zażądała ona od niego początkowo zapłaty ponad 5 tys zł należnej jej za wynajem pomieszczeń. Z czasem zmodyfikowała tę kwotę do 1,2 tys. zł za opłaty eksploatacyjne. Nie otrzymawszy pieniędzy sędzia oznajmiła, że nie wpuści nikogo do kancelarii zmarłego adwokata.
W czasie procesu w I instancji sędzia Brasse-Ambrosionek mówiła, że była skłonna dopuścić do kancelarii spadkobierców zmarłego lub zgodzić się na komisyjne otwarcie pomieszczeń, do których zresztą po śmierci mec. Turskiego zmieniła ona zamki w drzwiach. Domagała się też, by należne jej pieniądze zapłaciła poznańska Okręgowa Rada Adwokacka lub Naczelna Rada Adwokacka.
Poznański sąd uznał, że sędzia dopuściła się przewinienia dyscyplinarnego uniemożliwiając likwidację kancelarii adwokackiej.
Od tego orzeczenia odwołała się sama obwiniona, domagając się uniewinnienia, a także rzecznik dyscyplinarny, który chciał wymierzenia sędzi wyższej kary - zawieszenia waloryzacji jej uposażenia.
Sprawa jest nietypowa, nadaje się raczej na spór cywilny niż proces dyscyplinarny - mówiła sędzia Brasse- Ambrosionek przed Sądem Najwyższym. Jej zdaniem "to wstyd i skandal, że rada adwokacka, która ma przecież tyle pieniędzy z niemałych w końcu składek" nie chciała jej zapłacić kosztów eksploatacyjnych kancelarii zmarłego adwokata.
Poznański rzecznik dyscyplinarny sędzia Piotr Majchrzak podkreślał natomiast, że nie można tej sprawy ograniczać jedynie do sporu cywilnego, bo jest to "zbitek wielu spraw i problemów". Podkreślił, że sędziowie mogą jedynie w ograniczonym zakresie prowadzić działalność zarobkową - np. pracę naukową, a i to za zgodą prezesa sądu. Dodał, że dokumenty z kancelarii adwokackiej w ogóle nie wchodzą w masę spadkową i że nie widzi możliwości dochodzenia pieniędzy za wynajem lokalu od rady adwokackiej.
Najważniejsze jest dobro wymiaru sprawiedliwości. Uniemożliwienie likwidatorowi dostępu do dokumentów z kancelarii to kłopoty ludzi, których sprawy zawisły przed sądami. Do dziś prezes sądu otrzymuje od nich skargi - mówił sędzia Majchrzak.
Sąd Najwyższy postanowił utrzymać karę upomnienia. Obwiniona pani sędzia jako doświadczony prawnik wie, że dokumenty z kancelarii nie są własnością mecenasa Turskiego. Te dokumenty dotyczą ważnych losów ludzi w postępowaniach karnych. Działanie obwinionej stanowiło przysporzenie istotnego uszczerbku dla wymiaru sprawiedliwości - mówił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Zygmunt Stefaniak.
Podkreślił on zarazem, że sędzia w stanie spoczynku podlega tym samym rygorom co sędzia w czynnej służbie, dlatego też należało utrzymać karę dyscyplinarną. Nawet zachowanie sędziego w stanie spoczynku przyrównuje się do podobnych zachowań sędziów orzekających - dodał Sąd Najwyższy.