Kara dla żołnierza, za ujawnienie filmu z ostrzału cywilów
Amerykański żołnierz, podejrzany o wyciek do internetu filmu wideo z pokładowych kamer 2 śmigłowców USA, które 12 lipca 2007 r. w Bagdadzie ostrzelały irackich cywilów, usłyszał zarzuty, m.in. narażenia bezpieczeństwa kraju.
Nagranie zostało zamieszczone w kwietniu w portalu internetowym WikiLeaks, prowadzącym kampanię na rzecz wolności informacji i zamieszczającym w internecie dokumenty, które dostał w wyniku przecieku.
22-letni żołnierz Bradley Manning usłyszał łącznie 12 zarzutów, m.in. przekazania wideo osobom nieupoważnionym oraz ujawniania tajnych informacji, które mogą narazić bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych. Grożą mu nawet 52 lata więzienia.
Manning został zatrzymany na początku czerwca, a obecnie jest przetrzymywany w Kuwejcie.
Nie wyznaczono jeszcze daty pierwszej rozprawy, która ma się odbyć w Bagdadzie. Ma się wówczas m.in. rozstrzygnąć, czy żołnierza będzie sądził sąd wojenny - poinformowano w komunikacie sił zbrojnych USA.
Trwający 38 minut film rejestruje przebieg powietrznej interwencji w jednej z dzielnic Bagdadu, gdzie ostrzelano amerykańskich żołnierzy. Zauważoną tam grupę osób zidentyfikowano jako uzbrojonych rebeliantów i otwarto do nich ogień z działka, zabijając kilkanaście osób, w tym fotografa agencji Reutera, 22-letniego Namira Nur-Eldina i jego kierowcę. Niesioną przez jednego z nich kamerę uznano za rakietowy granatnik przeciwpancerny. Ostrzelano następnie i zniszczono pojazd, którym mieli być ewakuowani zabici i ranni.
Portal WikiLeaks skomentował postawienie zarzutów żołnierzowi, przypominając, że żadnej odpowiedzialności nie poniosła załoga śmigłowców. Wewnętrzne śledztwo wykazało, że załoga postąpiła właściwie, a pracownicy Reutera byli prawdopodobnie "wymieszani z rebeliantami".