"Kara dla ks. Isakowicza-Zaleskiego szkodzi Kościołowi"
To smutne, że kardynał Dziwisz zdecydował się zastosować sankcje wobec duchownego, który chciał ujawnić trudną prawdę o przeszłości Kościoła - uważa publicysta "Newsweeka" Tomasz Terlikowski.
31.05.2006 | aktual.: 31.05.2006 14:32
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski oświadczył, że kanclerz kurii wręczył mu pisemną decyzję metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza o "środkach karnych" wobec niego.
Zdaniem publicysty "Newsweeka", decyzja kurii krakowskiej odnośnie księdza Isakowicza-Zaleskiego jest na dłuższą metę szkodliwa dla polskiego Kościoła. W jego opinii, poznanie trudnej prawdy odnośnie współpracy duchownych z PRL-owskimi służbami specjalnymi jest dla Kościoła ważne.
Nie rozumiem sytuacji, w której dla chronienia kilku procent duchownych, którzy kiedyś dali się złamać lub kupić, ucieka się od prawdy - powiedział Terlikowski.
Według niego, sytuacja w polskim Kościele przypomina niedawną sytuację w Kościele amerykańskim. Przypomniał, że oskarżano tam media i duchownych, ujawniających księży pedofili, o psucie dobrego wizerunku Kościoła. Według niego, również w Polsce oskarża się tych, którzy chcą ujawniać trudną prawdę o Kościele.
Terlikowski podkreślił, że jest "pełen szacunku dla księdza Isakowicza-Zaleskiego, który - podporządkowując się decyzji krakowskiej kurii - wykazał się głębokim zmysłem kościelnym, głębokim zmysłem posłuszeństwa i odwagą, jaka wymagana jest od kapłana katolickiego".
Przypomniał, że "ksiądz Isakowicz-Zaleski starał się zainteresować tą sprawą Kurię, a Kuria nie wykazywała zainteresowania". Być może potrzebny był wstrząs do którego nie doszło - dodał.