Skippi wydostał się z małego zoo w Bad Wurzach 5 sierpnia, gdy naprawiano tam ogrodzenie. Na początku tygodnia pracownik kolei zrobił zdjęcie kangura, który przeskakiwał przez tory niedaleko Memmingen.
Właściciele zoo nie wierzą, że przejechany torbacz to ich Skippi. Ich zdaniem po okolicy skakały dwa kangury, a zginąć musiał ten drugi. Mimo to policja zamknęła już sprawę.
Źródło artykułu: 