Kandydat z Olsztyna dostał list: "skrzywdził mnie pan"
"Jestem mieszkanką Olsztyna i jedną z wielu osób, które Pan skrzywdził" - pisze w liście otwartym do Czesława Jerzego Małkowskiego, byłego prezydenta Olsztyna, anonimowa "Kobieta, która walczy o swoją godność". Małkowski złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa i z pomocą policji szuka drukarni, w której wydrukowano list.
O Czesławie Jerzym Małkowskim usłyszała cała Polska w związku z seksaferą w olsztyńskim ratuszu. Małkowski, wówczas prezydent Olsztyna, został oskarżony o molestowanie urzędniczek i zgwałcenie jednej z nich. Odwołany w wyniku referendum, powrócił na salony i ponownie walczy o stanowisko prezydenta miasta.
Szanse na zwycięstwo są - w pierwszej turze pokonał niewielką przewagą obecnego prezydenta, Piotra Grzymowicza. Małkowski dużym poparciem cieszył się w olsztyńskich aresztach śledczych - w jednym z nich otrzymał aż 100% głosów, w drugim - 65%.
Przed wyborami do skrzynek pocztowych olsztynian trafił list otwarty od Małkowskiego. Mogli w nim przeczytać m.in., że seksafera jest "ohydna" i "wydumana". Były prezydent zapewniał też, że jest niewinny i padł ofiarą oszczerstw. Część odbiorców uwierzyła w to, co napisał Małkowski, chociaż wyroku w sprawie jeszcze nie ma.
W zapewnienia nie uwierzyły Stowarzyszenie "Święta Warmia" i redakcja miesięcznika "Debata". Wystosowały one list otwarty do Czesława Jerzego Małkowskiego. Piszą w nim: "Po raz kolejny zaprzeczył Pan w nim oskarżeniom o czyny, które zaprowadziły Pana do aresztu i odwołania przez mieszkańców z funkcji prezydenta miasta. Chcemy podkreślić z całym naciskiem, że nie wierzymy w ani jedno pańskie słowo i mamy twarde podstawy aby tak twierdzić. (...) Znajdujące się w posiadaniu prokuratury obsceniczne i obrzydliwe zdjęcia oraz nagrania, będące rezultatem Pana małżeńskich zdrad, podważają Pana moralne kwalifikacje do pełnienia funkcji publicznych".
Do pisma dołączony został list napisany przez kobietę, która - jak twierdzi - była ofiarą Małkowskiego. "List jest bez podpisu, bo nie udało nam się przełamać bariery strachu i troski o rodzinę. To jedno z kilku wstrząsających świadectw, jakie znajdują się w prokuraturze. Reszta molestowanych przez Pana kobiet nawet boi się o tym pomyśleć. Wystarczy z nimi porozmawiać, aby zrozumieć, jakie piekło zgotował Pan im i ich rodzinom. Niestety, ludzie którzy nadal wierzą w Pana niewinność takiej okazji nie mają, co pozwoliło Panu zrobić ze swoich ofiar kobiety lekkich obyczajów a z siebie ofiarę fałszerstw i manipulacji" - pisze "Święta Warmia".
"Jestem mieszkanką Olsztyna i jedną z wielu osób, które Pan skrzywdził" - tak rozpoczyna list otwarty do Czesława Jerzego Małkowskiego anonimowa "Kobieta, która walczy o swoją godność". "W swoim liście pisze Pan o tym, że został Pan uniewinniony - pisze Pan nieprawdę. Śledztwo przeciwko Panu wciąż się toczy. Dowody objęte są tajemnicą sądową o czym Pan doskonale wie i wie Pan też, że te dowody są prawdziwe, poważne i obciążające Pana jako człowieka i osobę publiczną" - stwierdza kobieta.
Dodaje, że będzie zeznawać przeciw Małkowskiemu w sądzie, a sam były prezydent jest dla niej "synonimem zepsucia, zła i pogardy".
W drukarni "Mazury" w Olsztynie zjawiła się w środę rano policja. Okazało się, że Małkowski złożył doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Policjanci pytali, czy moja drukarnia drukowała "List otwarty do Czesława Jerzego Małkowskiego?" - relacjonuje cytowany przez Radio Olsztyn Andrzej Stachurski, właściciel drukarni. - Czas najwyższy skończyć z cenzurą i małkowszczyzną w Olsztynie - dodał, przypominając przy okazji, że Czesław Jerzy Małkowski był w latach 80. cenzorem.
To, że policja została wysłana do drukarni "Mazury", potwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską nadkom. Anna Fic, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Olsztynie. Nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie, jakie przestępstwo mogła popełnić drukarnia, drukując list. Prokuratura w czwartek ma zdecydować, czy podejmie jakieś czynności w tej sprawie.
Iga Burniewicz, Wirtualna Polska