Kandydat na prezydenta Francji czaruje tłumy
Ogromne tłumy wypełniły paryską halę sportową Bercy, w oczekiwaniu na swego faworyta w wyborach prezydenckich. Choć ich kandydat - centrysta Francois Bayrou kazał na siebie czekać, nie zawiódł swych zwolenników.
"Bayrou na prezydenta!"
Pod piramidalną areną ustawiały się autokary z różnych stron Francji. Uczestnicy wiecu wyborczego przebrani w pomarańczowe koszulki lub przepasani szarfami w tym kolorze - barwach kampanii przewodniczącego Nowej Unii na rzecz Demokracji Francuskiej (UDF) - napływali do gmachu jeszcze po rozpoczęciu imprezy. Krzyki przeplatały się z brawami, skandowanie "Bayrou na prezydenta!" mieszało się z coraz głośniejszą muzyką.
Nagle zgasło światło. Na telebimach ukazała się postać Bayrou. Gdy mocnym głosem wymienił trzy fundamenty Republiki - "Wolność, Równość, Braterstwo" - entuzjazm tłumu przerodził się w euforię. Chwilę potem Francois Bayrou, niczym gwiazda filmowa, witał się ze swymi zwolennikami zmierzając w kierunku sceny.
"Wy jesteście Francją"
Przyjaciele! - zwrócił się z mównicy do zgromadzonych, wywołując kolejną serię oklasków. Chciałbym każdemu z was spojrzeć w oczy, gdyż wy jesteście Francją!.
Wiec przyciągnął ponad 15 tysięcy jego zwolenników i okazał się największym w tegorocznej kampanii. 55-letni Bayrou przekonywał, że należy zamazać "prehistoryczny" podział między lewicą a prawicą. Wielu wyborców prawicowych uważa go bowiem za bardziej umiarkowanego od reprezentanta centroprawicowej Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Nicolasa Sarkozy'ego. A sympatycy ugrupowań lewicowych podkreślają, że jest wyraźniejszy od kandydatki socjalistów Segolene Royal.
W sondażach wciąż prowadzi Nikolas Sarkozy
Najnowszy sondaż ośrodka Tns-Sofres, którego wyniki ogłoszono w środę na łamach dziennika "Le Figaro", w rozgłośni RTL i programie telewizyjnym LCI, dawał Bayrou 19% poparcia, przy czym zaznaczał, że nastąpił wzrost w porównaniu z ostatnim badaniem. Sarkozy może liczyć na 28,5%, a pani Royal na 25%.
Inny ogłoszony w środę sondaż ośrodka IFOP, sprawdzający preferencje wyborcze Francuzów po raz pierwszy głosujących w wyborach mówił, że gdyby Bayrou przeszedł do drugiej tury, wygrałby ją bez względu na to, czy mierzyłby się z Sarkozym, czy Royal.
Szef UDF w trakcie spotkania zaproponował, by jego wyborczym rywalom zrobić w niedzielę "zimny prysznic". Odnosząc się do liczby uczestników wiecu zauważył: "Nie jesteśmy tu po to, by bić rekordy (...), zebraliśmy się, by zwyciężyć".
To, czy Bayrou dostanie się do drugiej tury, rozstrzygnie się już w niedzielę. Ewentualna dogrywka wyborów zaplanowana jest na 6 maja. (mam)
Michał Zabłocki