Kandydat na następcę papieża?
Sylwetkę prefekta Kongregacji Nauki Wiary
kardynała Josepha Ratzingera jako kandydata na przyszłego papieża
przedstawia w niedzielę w obszernym artykule na łamach dziennika
"La Repubblica" watykanista Marco Politi. Jego zdaniem, niemiecki
purpurat byłby idealnym kandydatem na, jak to ujął, "papieża
okresu przejściowego" po pontyfikacie Jana Pawła II.
Prawa ręka papieża, kustosz dogmatów, wielki inkwizytor - tak Politi opisuje kardynała Ratzingera zauważając, że kultywuje on "kolorową, barokową i mozartowską religijność", a katolików uważa za twórczą mniejszość. W opinii watykanisty rzymskiej gazety, gdyby uważany za faworyta numer jeden kardynał został wybrany, mógłby zainaugurować nową, bardziej demokratyczną epokę w dziejach Kościoła.
Politi, pisząc o nastrojach panujących obecnie w Watykanie podkreśla: "Nad Tybrem, w pałacach apostolskich panuje cisza. Nie wprowadza się zmian, nie robi się planów, nic się nie proponuje. Za każdym razem, kiedy otwiera się okno papieskiego gabinetu, tłum na Placu św. Piotra uczestniczy w pełnym udręk spektaklu człowieka, który walczy z oddechem, by przemówić. Walczący więzień swojego ciała, ufający Bogu, nie znający tego, co przyniesie przyszłość".
Zdaniem autora artykułu, "w wielkim ciele Kościoła powszechnego panuje dezorientacja, niepewność o przyszłość, niepokój z powodu pustki, którą trzeba będzie zapełnić". Jak stwierdził Politi, miejsce na najstarszym tronie świata mógłby w tej sytuacji zająć prefekt Kongregacji Nauki Wiary, co jeszcze kilka lat temu wydawało się nie do pomyślenia, gdyż uważano go za symbol nadmiernego konserwatyzmu. Teraz jednak to on właśnie wydaje się idealnym kandydatem na papieża "okresu przejściowego". Mając obecnie 77 lat zagwarantowałby, że jego pontyfikat byłby znacznie krótszy od obecnego, ale jednocześnie miałby - dzięki jego osobowości - wielką wagę, przez co - dodał Politi- "nie opłakiwano by światowego autorytetu Karola Wojtyły".
Marco Politi twierdzi, że kardynał Ratzinger na tronie świętego Piotra to "perspektywa, która fascynuje i jednocześnie przeraża". "Byłby on pierwszym niemieckim papieżem od czasów średniowiecza, pochodzącym z kolebki europejskiej historii, mało pobłażliwym wobec amerykańskiego unilateralizmu i nie popierającym pacyfizmu za wszelką cenę" - uważa watykanista dziennika "La Repubblica".
Jako innych "papabili" czyli kandydatów na papieża wymienia między innymi kardynałów Dionigiego Tettamanziego, Angelo Scolę, Christopha Schoenborna, Angelo Sodano i czarnoskórego Francisa Arinze.
Sylwia Wysocka