Kandydat jedynie "wirtualny"
Arnold Buzdygan, niezależny kandydat na prezydenta RP z Wrocławia, chce przede wszystkim walczyć z "istnieniem w Polsce przymusowej, niewolniczej służby wojskowej oraz z prowadzoną przez ZUS kampanią dyskryminacji kobiet w ciąży". Buzdygan zamierza prowadzić swoją kampanię jedynie w Internecie.
19.08.2005 | aktual.: 19.08.2005 16:34
Nie mam pieniędzy na kampanię jak inni kandydaci, którzy dostają pieniędzy ze swoich partii. Dlatego też zamierzam prowadzić swoją kampanię w Internecie - zaznaczył Buzdygan.
Niezależny kandydat na prezydenta poinformował na konferencji prasowej, że zdecydował się kandydować na urząd prezydenta, "ponieważ dzięki temu może zwrócić uwagę ogółu - oraz pozostałych kandydatów - na te dwie zupełnie pomijane, a bardzo destrukcyjne i oburzające sprawy".
Buzdygan ma 37 lat, jest kawalerem i, jak sam przyznał, ma niewielkie szanse na wygraną, bo nie jest osobą znaną i nie ma pieniędzy na kampanię wyborczą.
Jak poinformował ekspert Państwowej Komisji Wyborczej Krzysztof Lorentz, komitet wyborczy Buzdygana został zgłoszony do rejestracji, jednak jak na razie nie został zarejestrowany z powodu wady w zgłoszeniu. Wada ta została usunięta i jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie, PKW będzie mogła w poniedziałek przyjąć to zgłoszenie - dodał Lorentz.
Buzdygan zapytamy przez dziennikarzy, czy ma na przykład pomysł na poprawę finansów państwa albo stosunków z Białorusią czy Rosją, odparł, że w sprawie Białorusi Polska winna prezentować "stanowisko otwarte, ale twarde", zaś z Rosją nie powinniśmy "zaogniać stosunków". Co do finansów, to należy, jego zdaniem, "zwolnić wynagrodzenie od podatku, a wyznaczyć coś w rodzaju solidarnej daniny".
Buzdygan skończył Politechnikę Wrocławską, założył firmę zajmującą się - jak to ujął - handlem, reklamą, usługami. Obecnie jest prezesem innej wrocławskiej firmy, który podobnie jak jego własna zajmuje się handlem, animacją bajek i telekomunikacją.