Kandydat idealny? Jaki jest Leon XIV? Mało amerykański Amerykanin [OPINIA]
Kardynałowie dokonali wyboru. Nowym papieżem został Amerykanin Robert Prevost OSA, który przyjął imię Leon XIV. Nowy biskup Rzymu to ciekawa i nietuzinkowa postać. Ma wyraziste poglądy i potrafi głośno wyrażać swoje zdanie. Jakim jest człowiekiem i co myśli?
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nikomu w Watykanie nie mieścił się w głowie papież ze Stanów Zjednoczonych. Na początku miało to przyczyny czysto praktyczne - w czasach parowców tamtejsi kardynałowie bardzo późno docierali do Rzymu i czasem nawet nie zdążyli zagłosować.
Później weto dla amerykańskiego papieża było czysto geopolityczne. Watykańscy urzędnicy nie chcieli mieć głowy Kościoła ze światowego supermocarstwa, która w tak wielu miejscach świata nie była entuzjastycznie przyjmowana. Teraz jednak sytuacja się zmieniła.
Kardynałowie już drugiego dnia konklawe na papieża wybrali Roberta Prevosta. Prevost urodził i wychował się w Chicago w rodzinie o włoskich, francuskich i hiszpańskich korzeniach. W młodości chodził do szkoły prowadzonej przez augustianów. Po skończeniu liceum nie poszedł do zakonu, ale zapisał się na studia matematyczne, które skończył na Uniwersytecie Villanova w Filadelfii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Habemus Papam! Moment ogłoszenia wyboru papieża Leona XIV
Po święceniach wyjechał do Rzymu, gdzie obronił doktorat z prawa kanonicznego. Nie kontynuował jednak kariery naukowej, ale wyjechał na misje do Peru, gdzie z przerwą pracował przez blisko 12 lat jako misjonarz. W międzyczasie zajął się zarządzaniem. Najpierw był prowincjałem, a potem generałem zakonu augustianów. W 2014 roku został biskupem i pracował ponownie w Peru w diecezji Chiclayo. Po tym zaczął robić karierę w Watykanie, aż w 2023 roku stanął na czele Dykasterii ds. Biskupów. W uproszczeniu można powiedzieć, że został watykańskim ministrem ds. biskupów. To on razem z papieżem zajmował się wybieraniem tych, którzy zostaną biskupami. Tę funkcję pełnił aż do śmierci Franciszka.
Kandydat idealny?
Z życiorysu i doświadczenia Prevosta przebija się jedno słowo - wszechstronność. Ma doświadczenie akademickie, ale też zawsze żył blisko ludzi. W Peru był misjonarzem, odpowiadał też za powołania i formację kleryków. Umie też obracać się w realiach politycznych – kiedy był biskupem w Peru, odegrał ważną rolę w zapewnieniu stabilności po kolejnych kryzysach politycznych związanych z końcem kolejnych rządów w 2018, 2020 i 2022 roku. Prevost ma też ogromne doświadczenie w zarządzaniu - był szefem całego swojego zakonu. Od dwóch lat pracuje też w Watykanie - co ma bardzo duże znaczenie w zderzeniu z watykańską machiną kurialną.
"Zasadniczo kardynałowie, gdy muszą zbadać kandydata na papieża, szukają trzech zasadniczych cech: misjonarza, czyli kogoś, kto potrafi przedstawić wiarę w pozytywnym świetle; męża stanu, czyli kogoś, kto potrafi stanąć na światowej scenie razem z Donaldem Trumpem, Władimirem Putinem i Xi Jinpingiem i poradzić sobie z tym; oraz gubernatora, czyli kogoś, kto potrafi przejąć kontrolę nad Watykanem i sprawić, by pociągi jeździły punktualnie, radząc sobie także z kryzysem finansowym. Istnieją solidne argumenty za tym, że Prevost spełnia wszystkie trzy wymagania" - pisał kilka dni temu amerykański watykanista John Allen z serwisu Crux, przedstawiając jego sylwetkę.
Wiele osób opisuje go jako człowieka pogodnego, spokojnego i umiejącego słuchać. Prevost nie jest też "typowym Amerykaninem" w negatywnym tego słowa znaczeniu. "La Repubblica" określiła go kiedyś jako "najmniej amerykańskiego spośród Amerykanów". - To bardzo ciepły i serdeczny człowiek. Mogę powiedzieć, że jest bardzo normalny. Nie wiem, czy tak można powiedzieć, ale na pewno nie jest zmanierowany - mówi nam o. Beniamin Kuczała OSA, prowincjał polskiej prowincji augustianów, który miał okazję poznać przyszłego papieża.
W ostatnich latach Prevost był jednym z najbliższych współpracowników Franciszka, choć zmarły papież nie zawsze się z nim zgadzał. Wiele osób z Watykanu zwracało uwagę, że Franciszek cenił jego solidność.
Podczas pierwszych miesięcy urzędowania jako watykański minister, arcybiskup Prevost zachowywał względną dyskrecję w mediach, ale doceniano go za umiejętność słuchania i szybkość, z jaką uczył się swojej nowej roli. Francuski biskup, który spotkał go dwa miesiące po objęciu urzędu, pochwalił jego "rozważne pytania" i umiejętność syntezy, podkreślając, że ten pierwszy kontakt wywarł na nim "dobre wrażenie".
Jakie ma poglądy?
W kwestiach, które były kluczowe dla Franciszka, Prevost jest dość bliski poglądom swojego poprzednika. Otwarcie mówi o potrzebie pilnych działań w sprawie zmian klimatycznych. Niedawno podkreślił, że Kościół musi przejść "od słów do czynów", ostrzegając przed "szkodliwymi" konsekwencjami niekontrolowanego rozwoju technologicznego i opowiadając się za wzajemną relacją ludzi ze środowiskiem.
Ponadto Prevost jest otwartym zwolennikiem synodalności, na której tak zależało papieżowi Franciszkowi. Nowy papież chce Kościoła, w który świeccy będą bardziej zaangażowani, także w procesy decyzyjne i władzę.
Prevost, tak samo jak Franciszek, jest też zwolennikiem pomocy ubogim i migrantom. Wielokrotnie mówił, że "biskup czy ksiądz nie powinien być księciem, który siedzi w zamku w swoim królestwie i nie ma kontaktu z ludźmi".
Prevost dyskretnie popierał jedną z najgłośniejszych decyzji pontyfikatu Franciszka z adhortacji Amoris laetitia, która pod pewnymi warunkami zezwalała na dopuszczenie do komunii rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach. Prevost nigdy też ostro nie sprzeciwił się deklaracji Fiducia Supplicans, która pozwoliła na błogosławieństwo par osób tej samej płci. Chociaż wyraził zastrzeżenia co do "sympatii dla wierzeń i praktyk, które są sprzeczne z ewangelią", to podkreślał potrzebę, aby krajowe konferencje biskupów mogły watykańską deklarację dowolnie interpretować i stosować w swoich krajach.
W jednej kwestii znacząco różni się z papieżem Franciszkiem. Jest jednoznacznym przeciwnikiem diakonatu kobiet. Podczas Synodu na temat synodalności w październiku 2023 r. powiedział, że wyświęcanie kobiet nie rozwiąże problemów Kościoła, ale może stworzyć nowe. - Musimy spojrzeć na nowe lub inne rozumienie przywództwa, władzy, autorytetu i służby w Kościele z różnych perspektyw, które mogą zostać wniesione do życia Kościoła przez kobiety i mężczyzn - dodał. Prevost mówił, że Kościół katolicki nie jest lustrzanym odbiciem społeczeństwa i "musi być inny".
Jaki to będzie pontyfikat? Raczej spokojniejszy niż ten Franciszka, ale ze zwróceniem uwagi na ubogich i na większą rolę świeckich w Kościele. Z drugiej strony sam wybór imienia, czy strój, w którym Leon XIV pokazał się światu, może wskazywać, że nowy papież przyjmie bardziej pojednawczy kurs wobec konserwatystów, którzy nie mieli dobrych relacji z Franciszkiem. Z pewnością czeka nas ciekawy czas w Watykanie i całym Kościele.
Arkadiusz Grochot, dziennikarz Wirtualnej Polski