Kancelaria sejmu wrobiła byłego ministra w homofobię
Były minister zdrowia Marek Balicki złożył w sejmie interpelację w sprawie Narodowego Programu Leczenia Homofobii - taką informację można było przeczytać na stronach internetowych sejmu. Jak ustalił portal tvp.info, posłowi SLD oczywiście chodziło o hemofilię, a do błędu, który był widoczny przez kilka dni, przyznała się kancelaria sejmu.
Jak pisze portal tvp.info, zaskakująca informacja na stronie sejmu została odkryta w środę i przykula uwagę dziennikarzy, bo coś takiego jak Narodowy Program Leczenia Homofobii nie istnieje. Wydawało się też mało prawdopodobne, by hemofilii i homofobii nie odróżniał były minister zdrowia. - Na pewno błędu nie zrobiłem - zaklinał się w rozmowie z tvp.info.
Tymczasem do sprawy ustosunkowało się biuro prasowe kancelarii sejmu, które przyznało, że nieoczekiwana treść jest wynikiem pomyłki redakcyjnej, zaistniałej podczas rejestracji dokumentu w formie papierowej. Błąd już został poprawiony. - Pan poseł Marek Balicki zarówno w tytule, jak i w treści interpelacji użył sformułowania dotyczącego Narodowego Programu Leczenia Hemofilii - zapewniła kancelaria sejmu.
Innego zdania jest poseł PiS Marek Suski, który uważa, że chodzi tu o coś więcej niż tylko zwykłą pomyłkę i ma na to osobliwą teorię. - Uważam, że całą sprawę trzeba interpretować w ramach teorii uwikłania podświadomości w labiryncie myśli. SLD zajmuje się w kółko kilkoma tematami, w tym homoseksualistami. W efekcie, gdy tylko słyszymy nazwę tej partii, od razu myślimy, że pewnie znowu mowa o gejach. Działamy jak psy Pawłowa. Stąd ta pomyłka - wywodzi.
Z tą hipotezą Marek Balicki jednak polemizuje. Jego zdaniem, to poseł Marek Suski ma obsesję na temat seksu. - Seks to ważna sfera naszego życia, ale nie jest dobrze, gdy komuś wszystko się z nim kojarzy - odcina się były minister zdrowia.