Kanada nie przyjęła samolotu z premierem Białorusi
Wylot oficjalnej delegacji Białorusi z premierem Siarhiejem Sidorskim na Kubę został opóźniony o godzinę, gdyż Kanada nie zgodziła się, aby białoruski samolot rządowy uzupełnił paliwo na jej terytorium - poinformowała agencja Interfax.
20.04.2006 | aktual.: 20.04.2006 13:02
Rosyjska agencja podała, że w składzie delegacji mającej towarzyszyć Sidorskiemu byli dwaj bliscy współpracownicy Aleksandra Łukszenki, figurujący na liście 31 przedstawicieli białoruskiego reżimu, którym kraje zachodnie zakazały wjazdu na swoje terytorium - szef wydziału ideologicznego administracji prezydenta Białorusi Oleg Proleskowski oraz prezes państwowej telewizji i radia Alaksandr Zimowski.
Sankcje te stanowią odpowiedź na sfałszowanie przez władze w Mińsku marcowych wyborów prezydenckich na Białorusi. Na "czarnej liście" - obok najbliższych współpracowników Łukaszenki- znaleźli się ministrowie, oficerowie służb bezpieczeństwa, prokuratorzy i sędziowie zamieszani w represjonowanie opozycjonistów, a także niektórzy członkowie parlamentu i przewodniczący obwodowych komisji wyborczych.
Według Interfaksu, powołującego się na białoruskie źródła rządowe, w drodze do Hawany, dokąd premiera Białorusi zaprosił kubański przywódca Fidel Castro, samolot Sidorskiego miał w planie dwa międzylądowania - na Islandii i w Kanadzie.
Źródła agencji ujawniły, że Islandia nie sprzeciwiła się lądowaniu białoruskiego samolotu, ale pod warunkiem, że Proleskowski i Zimowski nie będą opuszczać jego pokładu. Natomiast Kanada kategorycznie odmówiła przyjęcia maszyny.
Ostatecznie uzgodniono, iż samolot Sidorskiego uzupełni paliwo na terytorium USA. Proleskowski i Zimowski pozostali jednak w Mińsku.
Jerzy Malczyk