Kampania przed referendum: najwięcej wyda Samoobrona
2,5 mln zł ma kosztować kampania Samoobrony
przed unijnym referendum: drogie będzie wydrukowanie ulotki, którą
partia ta chce rozesłać do każdego domu. W kampanię, ale
antyunijną, 1,7 mln zł zainwestuje LPR. Najmniej, około 100 tys.
zł ma zamiar wydać na ten cel PO. Kampania SLD nie przekroczy 1
mln. PIS chce wydać ok. 700 tys., a PSL - 200-300 tys. zł.
12.05.2003 | aktual.: 12.05.2003 14:39
"Trudno mówić o kosztach, jak jeszcze nie są one poniesione. Myślę, że około 2,5 mln zł wydamy na kampanię. Chcemy wydrukować ulotkę, którą będziemy starali się wysłać do każdego domu w Polsce. Będziemy chcieli wydrukować kilkunastostronicowe broszury informacyjne, które będą rozdawane podczas spotkań w terenie" - powiedział wiceszef Samoobrony Krzysztof Filipek.
Dodał, że na pewno będą też koszty związane ze spotami, które Samoobrona pokaże w ramach bezpłatnej kampanii w TVP. "Spoty są już częściowo wyprodukowane, ale jeszcze za nie nie zapłaciliśmy" - powiedział.
Hasło Samoobrony brzmi "Wybór należy do ciebie". Samoobrona - jak podkreślił Filipek - "mówi zdecydowanie nie
dla tak wynegocjowanych warunków członkostwa".
Sekretarz klubu Ligi Polskich Rodzin Zygmunt Wrzodak poinformował, że Liga wyda na kampanię antyunijną około 1,7 mln złotych. Jest to blisko połowa zeszłorocznej subwencji partii i prawie tyle samo, ile kosztowały Ligę przygotowania do wyborów samorządowych. "LPR dostała w sumie 4,3 mln zł subwencji, z czego na wybory samorządowe wydaliśmy około 2 mln zł" - powiedział Wrzodak.
Szef Ligi Marek Kotlinowski twierdzi, że partia zamierza wydać na kampanię wszystkie środki, jakie zostały jej z subwencji dla partii za zeszły rok.
Według Wrzodaka, LPR przeznacza pieniądze głównie na wydrukowanie ulotek antyunijnych, produkcję klipów wyborczych oraz transparenty.
"Przypuszczam, że nie powinniśmy przekroczyć 1 mln zł. To będzie kilkaset tysięcy złotych, ponad 500, ale do miliona chyba nie dojdziemy" - szacuje wydatki SLD na kampanię skarbnik Sojuszu Edward Kuczera. Zastrzegł jednak, że będzie wiedział dokładnie o kosztach, gdy kampania zostanie podsumowana.
"Nie idziemy na żadne duże rzeczy typu wielkogabarytowe plansze reklamowe, billboardy" - zaznaczył Kuczera. Dodał, że SLD wydrukował plakaty, ulotki i nalepki, organizuje także festyny w różnych miejscach kraju. Kuczera podkreślił, że wydatki na kampanię referendalną są "o wiele, wiele niższe" niż na kampanie wyborcze Sojuszu.
700 tys. zł, a być może więcej, przeznaczy na kampanię przed referendum Prawo i Sprawiedliwość - poinformował w sobotę w Szczecinie prezes tej partii Jarosław Kaczyński.
Lider PiS podkreślił, że środki przeznaczone przez jego partię są skromne, "bo wybory mogą być tuż, tuż", a PiS korzysta tylko z funduszy publicznych i nie ma jeszcze dużych zasobów finansowych.
Sekretarz NKW PSL Jan Bury ocenił, że koszty poniesione przez jego partię na kampanię przedreferendalną zamkną się w granicach 200-300 tys. zł. Tyle - według niego - kosztować powinna produkcja programów, które prezentowane będą w ramach bezpłatnego czasu antenowego w TVP i Polskim Radiu.
Bury dodał, że PSL od 1 do 8 czerwca będzie też prowadzić kampanię informacyjną o UE podczas tradycyjnie corocznie organizowanego w całym kraju święta ludowego. Będzie ona jednak prowadzona przy okazji wcześniej zaplanowanych imprez, stąd - według niego - nie będzie wymagała wydania dodatkowych pieniędzy.
Rzecznik UP Bartłomiej Morzycki poinformował, że Unia Pracy przeznaczyła na kampanię 120 tys. zł. Dodał, że to niewielki procent wydatków na kampanię wyborczą do parlamentu i samorządową.
Jak powiedział Paweł Piskorski, Platforma Obywatelska przeznaczyła na kampanię przed referendum unijnym blisko 100 tys. zł. Podkreślił, że kampania tej partii opiera się głównie na spotkaniach i wiecach, podczas których politycy Platformy przekonują do głosowania na "tak" dla UE, a nie na rozdawaniu ulotek, czy drukowaniu plakatów. (mp)