Kampania na koszt podatnika - lewe kilometry wiceprezydenta
Mirosław Orzechowski, wiceprezydent Łodzi i kandydat na posła z listy LPR, na sobotnie spotkanie wyborcze z szefem swej partii Romanem Giertychem przyjechał służbowym peugeotem magistratu.
Czemu nie własnym autem? Czy dlatego, że za litr benzyny do swego prywatnego lanosa wiceprezydent musiałby wysupłać 4,60 zł? A tak – zapłacili podatnicy.
– To się już nie powtórzy – zapewnia Mirosław Orzechowski. I tłumaczy, że choć była to sobota, na spotkanie podjechał magistrackim peugeotem, bo tego dnia miał do załatwienia także sprawy służbowe. Dlaczego więc, wbrew wyraźnym zaleceniom prezydenta, samochodu nie prowadził kierowca z urzędu?
– To była wyjątkowa sytuacja – mówi wiceprezydent, który od wczoraj jest na urlopie. Zapewnia, że z samochodu służbowego aż do wyborów korzystał nie będzie. Nie pamięta, ile lewych kilometrów zrobił peugeotem.