Kamizelki dobrze chronią polskich żołnierzy w Iraku
Gen. Andrzej Tyszkiewicz uważa, że kamizelki, które mają polscy żołnierze w Iraku, chronią ich w należyty sposób. Jego
zdaniem, należy się jednak zastanowić nad dostarczeniem kilku
rodzajów kamizelek, dla żołnierzy wykonujących różne zadania.
Polscy żołnierze skarżyli się dziennikarzom, że kamizelki otrzymane przez nich przed misją w Iraku nie nadają się do realizowanych przez nich zadań. Są to - jak mówili - kamizelki pola walki, chroniące jedynie przed odłamkami, nieodporne na strzał z karabinu, i szczególnie słabo chronią plecy żołnierza.
Po tych sygnałach na polecenie gen. Tyszkiewicza przeprowadzono testy. Żołnierze oddali do kamizelki kilkanaście strzałów z broni, z którą można się najczęściej spotkać w Iraku: pistoletu 9 mm typu makarow, karabinka kałasznikow o kalibrze 7,62 mm i z broni maszynowej. Zdaniem żołnierzy, testowana kamizelka była podziurawiona. Według nich kamizelka chroni od strzałów jedynie w przedniej części, gdzie jest metalowa płyta.
Płk Przeniosło, asystent gen. Tyszkiewicza, twierdzi, że kamizelka zabezpiecza przed najczęstszą bronią, z jaką żołnierze spotykają się w Iraku - pistoletami i karabinkami AK-47, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Nie zabezpiecza natomiast przed kulą z karabinu maszynowego.
"Kiedy ktoś strzela w tłumie z bliskiej odległości, to żadna kamizelka nie zabezpiecza. Natomiast generalnie w Iraku mamy do czynienia ze strzelaniem z dużej odległości, z kilkuset metrów. Od takich strzałów kamizelka chroni żołnierza" - uważa generał. Dodał, że jego zdaniem kamizelki z innych krajów niewiele się różnią od polskich.
Gen. Tyszkiewicz podkreślił, że dowództwo dywizji zawsze podchodzi bardzo krytycznie do sprzętu, w jaki zostali wyposażeni żołnierze, i zastanawia się, co można ulepszyć, by w Iraku służyło się lepiej i bezpieczniej.
"Naszym obowiązkiem wobec żołnierzy, którzy przyjadą do Iraku i zmienią nas za kilka miesięcy, jest również prowadzenie badań z tym sprzętem, wyposażeniem, uzbrojeniem, które nam przemysł obronny dał, i my to robimy. Staramy się na każdym kroku analizować, oceniać przydatność sprzętu i wyposażenia" - zaznaczył generał.
Powiedział, że po kilkumiesięcznych doświadczeniach na Bliskim Wschodzie trzeba się zastanowić, jak lepiej dostosować kamizelki do poszczególnych grup żołnierzy, wykonujących określone czynności - np. kierowców samochodów (dla których kamizelki są za długie), żołnierzy piechoty czy też specjalistów łączności, służby zdrowia. (kjk)