Kamiński: nie było dyskretnych rozmów z Niemcami
Ministrowie Kancelarii Prezydenta Michał
Kamiński i Maciej Łopiński zdementowali podane przez
"Dziennik" informacje, jakoby od kilku tygodni trwały dyskretne
rozmowy polsko-niemieckie, których celem jest przyjęcie wspólnej
deklaracji polepszającej relacje naszymi między krajami.
05.10.2007 | aktual.: 05.10.2007 21:17
Kamiński podkreślił, że dementuje informacje o rozmowach dotyczących nowej deklaracji. Dodał jednocześnie, że prezydent Lech Kaczyński "przywiązuje bardzo dużą wagę" do relacji Polski z Niemcami i cieszy się z perspektywy przyszłotygodniowej wizyty w Berlinie.
Także szef gabinetu prezydenta Maciej Łopiński zdementował informacje "Dz". Dodał, że ani Kancelaria, ani Ministerstwo Spraw ZagranicznychSpraw Zagranicznych takich rozmów nie prowadzi. Podkreślił też, że strona polska nie planuje podpisania żadnej deklaracji w Berlinie.
Cytowany przez "Dz" doradca prezydenta Marek Cichocki ocenił, że tekst jest bardzo niewiarygodny i stawia nieuzasadnione tezy. Jak powiedział, z jego wypowiedzi dla dziennikarza gazety nie można było wysnuć wniosku, jakoby między Polską a Niemcami toczyły się jakieś "poufne rozmowy", bo nie jest to prawdą.
Prezydent udaje się do Berlina 12 października na zaproszenie kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Jak poinformował Kamiński, L. Kaczyński został zaproszony do Niemiec podczas niedawnej wizyty w Nowym Jorku.
Cichocki powiedział, że w rozmowie z autorem tekstu Jędrzejem Bieleckim wyraźnie tłumaczył, że to bardzo ważna wizyta, ale "wpisuje się w następujące po sobie konsultacje polityczne na najwyższym szczeblu przed zbliżającym się szczytem w Lizbonie".
Według niego, tę wizytę można postrzegać jako "normalizację w relacjach wewnątrz UE między innymi krajami członkowskimi i Polską". Jak dodał, raczej studził emocje redaktora związane z wizytą w Berlinie i wskazywał na jej "normalny charakter".
Cichocki zapowiedział, że użyje wszelkich dostępnych środków, aby udowodnić jak dalece tekst Bieleckiego odbiega od ich rozmowy. Jeżeli będzie potrzeba, mogę się zwrócić do Rady Etyki Mediów (REM), do obiektywnych instancji, które będą mogły ocenić, na ile ten tekst jest wiarygodny - oświadczył.
W odczuciu Cichockiego, "mamy do czynienia z dziennikarską nierzetelnością", która może spowodować "zamieszanie wokół bardzo ważnej, dobrej sprawy", jaką będą rozmowy z Merkel.
Obecny na konferencji w Pałacu Prezydenckim Piotr Gursztyn z "Dziennika" przytaczał fragmenty rozmowy Cichockiego z Bieleckim, zapowiadając ich prawdopodobną publikację w gazecie.
Cichocki odnosząc się do tych cytatów powiedział, że na ich podstawie nie da się postawić tez postawionych w artykule. Jak dodał, oczekuje, że zostanie opublikowana cała jego rozmowa z redaktorem "Dziennika".
Gursztyn zaznaczył, że tekst w "Dz" był oparty także na drugim źródle z kręgów dyplomatycznych, które chciało pozostać anonimowe.
Jak napisał w piątek "Dziennik", od kilku tygodni trwają dyskretne rozmowy polsko-niemieckie. Ich celem, według naszych dyplomatów, jest przyjęcie wspólnej deklaracji, która polepszyłaby relacje między krajami.
Według gazety, zabiegamy, by finał negocjacji nastąpił jeszcze przed wyborami - być może nawet w czasie zaplanowanej na 12 października wizyty Lecha Kaczyńskiego w Berlinie. O to spotkanie poprosiła strona polska. Jak twierdzą informatorzy gazety, tym razem nie chodzi o rutynowe spotkanie z kanclerz Angelą Merkel. To może być przełom - mówi jeden z nich.
Według "Dziennika" Polska chciałaby, by w deklaracji została ostatecznie rozstrzygnięta kwestia niemieckich roszczeń majątkowych. Polski rząd z kolei - według "Dziennika" - mógłby zgodzić się na kompromisową formułę zapisania mechanizmu tzw. Joaniny w nowym traktacie, zgodnie z którą tylko w wyjątkowych wypadkach nasz kraj miałby prawo wykorzystać system blokowania decyzji w Radzie UE.
Dziennikarze pytali też Łopińskiego o projekt Traktatu Reformującego UE, który od piątku dostępny jest w internecie. Jak powiedział, zbliżające się spotkania L. Kaczyńskiego z prezydentem Francji i kanclerz Niemiec będą właśnie dotyczyły głównie przygotowań przebiegu szczytu lizbońskiego. Jak dodał, trwają negocjacje, a dobrą zasadą jest nie ujawnianie do końca swojego stanowiska. Jak mówił, "to co w tej chwili jest na stole, to co w tej chwili jest w grze jest dla Polski satysfakcjonujące". .