Kamiński i Mela wrócili do Polski
Po trwającej ponad miesiąc wyprawie na
Biegun Południowy do Polski wrócili polarnik Marek Kamiński i
niepełnosprawny Janek Mela oraz operator filmowy Wojciech
Ostrowski. Ich samolot na warszawskim Okęciu wylądował
późnym wieczorem.
13.01.2005 | aktual.: 14.01.2005 06:23
Powrót polarników do Polski opóźnił się o tydzień. Po zdobyciu Bieguna Południowego w sylwestra, przez kilka dni czekali na Antarktydzie na poprawę pogody - ze względu na silne wiatry i zachmurzenie nie mógł wylecieć samolot, który miał ich zabrać do Chile, skąd planowali powrót do Polski.
Do miasta Punta Arenas w Chile Kamiński, Ostrowski i Mela ostatecznie dotarli w ubiegły czwartek. W weekend wysłali do Polski sprzęt, który wykorzystywali podczas wyprawy.
Dodatkowe dni w Ameryce Południowej polarnicy poświęcili na zwiedzanie - w drodze do Polski zatrzymali się m.in. w stolicy Chile, Santiago.
W sylwestra Marek Kamiński, Janek Mela i operator Wojciech Ostrowski dotarli na Biegun Południowy po ponad dwutygodniowym marszu, podczas którego przeszli 187 km, zmagając się z wiatrami o prędkości do 200 km/h i temperaturą do minus 30 st. C.
Pół roku wcześniej, w kwietniu 2004 roku, Mela, Kamiński, Ostrowski i towarzyszący im wówczas Wojciech Moskal, stanęli na Biegunie Północnym.
16-letni Janek Mela jest najmłodszym na świecie człowiekiem i pierwszym w historii niepełnosprawnym, który w jednym roku zdobył dwa bieguny Ziemi.