Kamienico, wróć do mnie
Kilkuset dawnych właścicieli lub ich spadkobierców stara się o zwrot swoich kamienic lub działek w miastach regionu łódzkiego. W samej Łodzi odzyskali do tej pory kilkadziesiąt budynków, ale ponad sto spraw jest w toku.
Wielu lokatorów nie chce zmiany właściciela, obawiając się drastycznej podwyżki czynszu lub ewentualnego wyrzucenia z mieszkania. Niektórzy nie wiedzą, że ktoś stara się o odzyskanie ich domu. Elżbieta Kaźmierczak, mieszkająca przy ul. Kopernika 4 w Łodzi, dowiedziała się o tym od reportera „Dziennika”. Wcześniej wykupiła mieszkanie. – Uważam, że powinnam być informowana na bieżąco o sprawach majątkowych kamienicy – mówi.
Liliana Walentkiewicz--Gustowska, kierowniczka Oddziału Regulowania Stanów Prawnych Nieruchomości Urzędu Miasta Łodzi, uspokaja, że zwracane są tylko te części kamienic, które należą do miasta. – Jeśli ktoś wykupił mieszkanie, nie będzie musiał go oddawać – zapewnia.
Jolanta Rutkowska, sąsiadka Elżbiety Kaźmierczak, nie zdążyła wykupić mieszkania.
– Zgromadziłam pieniądze i przygotowałam dokumentację, nie wiedząc, że znalazł się spadkobierca, który rości sobie prawa do kamienicy – opowiada Jolanta Rutkowska. – Gdybym wiedziała, że kamienica może zmienić właściciela, zrezygnowałabym z kosztownej modernizacji.
Zaniepokojony jest też Janusz Wielogórski z kamienicy przy ul. Gdańskiej 56, gdzie lokatorzy składali się na remont klatki schodowej. – Byłbym spokojniejszy, gdybym wiedział, co dalej będzie z budynkiem – mówi.
Domy, o które upominają się dawni właściciele, to także siedziby urzędów, gabinetów lekarskich czy firm, jak choćby przy ul. Piotrkowskiej 175, gdzie mieszczą się Zarząd Dróg i Transportu oraz Wydział Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Łodzi.
Znaczna część osób składających wnioski to potomkowie Żydów, ofiar holocaustu. Nie ma natomiast potomków łódzkich Niemców.
Wojciech Dyakowski, dyrektor Wydziału Geodezji, Katastru i Inwentaryzacji Urzędu Miasta Łodzi, twierdzi, że na ogół dawni właściciele lub ich spadkobiercy zaczynają się interesować nieruchomością wtedy, gdy staje się atrakcyjna, na przykład została gruntownie wyremontowana.
W Skierniewicach w trakcie rozpatrywania jest 18 wniosków o zwrot kamienic i posesji należących niegdyś do Żydów. W Zduńskiej Woli Irena Hondzel, spadkobierczyni właścicieli, od lat stara się o odzyskanie reprezentacyjnej tzw. kamienicy Fercho, wybudowanej przez tę rodzinę na początku XX wieku. W Sieradzu spadkobiercy Kazimierza Lipińskiego, właściciela Zakładów Mechanicznych i Odlewni Żeliwa, dostali od magistratu odszkodowanie za działkę, na której stoi połowa budynku urzędu miasta, a teraz domagają się rekompensaty za utracone korzyści.
– Teraz odzyskanie nieruchomości jest trudniejsze, gdyż uzyskanie dokumentów legalną drogą stało się bardziej rygorystyczne. No i brak jest ustawy reprywatyzacyjnej. Kto mógł udowodnić pokrewieństwo, które uprawniałoby go do spadku, już to zrobił – ocenia mec. Marek Harast, jeden z dwóch łódzkich adwokatów specjalizujących się w tego typu sprawach.
• Ministerstwo Skarbu Państwa przygotowało projekt nowej ustawy reprywatyzacyjnej, który przewiduje zwrot równowartości 15 procent nieruchomości w postaci bonów reprywatyzacyjnych, za które można by kupować akcje prywatyzowanych przedsiębiorstw. Osoby bezprawnie wywłaszczone lub ich spadkobiercy mieliby prawo pierwokupu prywatyzowanych obiektów, które niegdyś do nich należały.