Kambodża: "nadali" SOS przed wizytą Obamy - zostali aresztowani
Policja w Kambodży aresztowała osiem osób, które na dachach umieściły portrety Baracka Obamy wraz z wezwaniem pomocy SOS. Mieszkańcy okolic lotniska w Phnom Penh chcieli w ten sposób zwrócić uwagę na konfiskatę ziemi - podali obrońcy praw człowieka.
15.11.2012 | aktual.: 15.11.2012 12:03
Wioski wokół stołecznego lotniska są domem nawet dla 400 rodzin. Twierdzą one, że w lipcu powiedziano im, że ze względów bezpieczeństwa muszą się wyprowadzić w związku z przylotem światowych przywódców, w tym Obamy, na szczyt krajów Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN). Amerykański prezydent będzie przebywał w Kambodży w poniedziałek i wtorek.
Lotnisko chce powiększyć pas startowy i utworzyć buforową strefę bezpieczeństwa. Mieszkańcom nie zaproponowano rekompensaty za utratę domów.
W czwartek nad ranem do wiosek wokół lotniska wtargnęli uzbrojeni policjanci, którzy kazali mieszkańcom usunąć portrety Obamy i zagrozili konsekwencjami w razie odmowy. Aresztowano co najmniej sześć kobiet i dwóch mężczyzn - poinformowało kambodżańskie centrum obrony praw człowieka.
- Powiesiłem na dachu portret Obamy, bo chcę, aby pomógł nam uzyskać od rządu odszkodowanie - oświadczył jeden z mieszkańców. Jak podkreśla, rząd nie ma pomysłu, jak pokojowo rozwiązać tę kwestię.
Tylko ok. 20 proc. Kambodżan ma prawo własności ziemi, co jest pozostałością rządów Czerwonych Khmerów w latach 1975-1979 i likwidacji własności prywatnej.
Do ochrony wydarzeń związanych ze szczytem, przy okazji którego kambodżańskie władze mają nadzieję pokazać "lepsze oblicze" kraju, zmobilizowano ponad 10 tys. funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa.
Obama będzie pierwszym urzędującym prezydentem USA, który odwiedzi ten kraj.