ŚwiatKalisz: wiem, jak pogodzić prezydenta i premiera

Kalisz: wiem, jak pogodzić prezydenta i premiera

(RadioZet)

Kalisz: wiem, jak pogodzić prezydenta i premiera
Źródło zdjęć: © RadioZet

08.05.2008 14:13

: A gościem Radia ZET jest Ryszard Kalisz, SLD, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry państwu. : Platforma po cichu się zebrała, obradowała i doszła do wniosku, że trzeba sprywatyzować szpitale, czyli przekształcić spółki prawa handlowego, nie dobrowolnie, a obligatoryjnie, czy lewica się na to zgodzi. : No, my mieliśmy zupełnie inną koncepcję spółek użyteczności publicznej, to polega na tym, że... : Ja wiem, ale czy na tę koncepcję... : Nie, oczywiście, że się nie zgodzi, dlatego że, ja chcę powiedzieć wyraźnie obligatoryjne przekształcenie szpitali w spółki prawa handlowego i możliwość zakupu przez jakąś firmę, czy osobę fizyczną tego szpitala uniemożliwia zagwarantowanie ochrony zdrowia, które ciąży, to jest konstytucyjny obowiązek władzy publicznej. Dlatego, że może być miasto powiatowe 50 tysięcy mieszkańców, w którym nie będzie szpitala, a te 50 tysięcy mieszkańców potrzebuje przecież leczenia i państwo wtedy nie będzie miało na to żadnego wpływu. Także musi tu być wpływ samorządów na
istnienie szpitala. : Ale tutaj tak ma być, że samorząd będzie decydował o tym, czy szpital ma być sprzedany, czy nie. : Ale pani powiedziała przed chwilą, obligatoryjnie Platforma chce, obligatoryjnie to czyli samorząd by nie miał nic do tego musiałby sprzedać. : Nie, właśnie tutaj jest tak, że pozwoli to samorządom na sprawne nimi zarządzanie lub szybką sprzedaż. : No, ale albo obligatoryjnie, albo sprawne zarządzanie. : No dobrze, ale samorządy się przekształcają w spółki obligatoryjnie i wtedy samorząd decyduje o tym, co z tym zrobić. : No dobrze, tylko wtedy jeżeli w spółki to znowu mamy tego rodzaju sytuację, że tu obowiązuje... : Wszystkie muszą się przekształcić, a samorząd decyduje co dalej zrobić. : Ja wiem, rozumiem, ale wtedy mamy tego rodzaju sytuację, w wielu polskich szpitalach, że wtedy, kiedy nie ma płynności finansowej taka spółka zostaje postawiona najpierw w stan postępowania naprawczego, później upadłościowego i niknie. Natomiast naszym zdaniem tam, gdzie jest potrzebny szpital nie
powinien zniknąć. Oczywiście ta potrzeba musi być racjonalna. : Ale to będzie decydował samorząd. : Samorząd, tak, ale w ramach prawa, które stanowi Sejm. : No dobrze, no to Sejm zadecyduje czy według pana tak powinno być czy nie. : Jeszcze raz powtarzam, co do spółek prawa handlowego... : Panie pośle żebyśmy mieli jasność... : bardzo zmodyfikowanych... : Lewica się zgodzi na to żeby było obligatoryjnie czy jak do tej pory – dobrowolnie? : Ale jeszcze raz powtarzam – może być obligatoryjnie, ale nie w spółki prawa handlowego tylko w spółki użyteczności publicznej. W spółki użyteczności publicznej, projekt taki złożyliśmy w roku 2005. : I spółki prawa handlowego nie, nie, nie. : Polega to na tym, że jest to spółka prawa handlowego, która w wyniku braku płynności finansowej może być, może podlegać postępowaniu naprawczemu, ale nie może upaść, wtedy kiedy trzeba zaspokoić potrzeby leczenia obywateli. : Rozumiem, czyli nie. : Znaczy, na tą konstrukcję Platformy nie. : A czy uważa pan, że dobrze zrobił rząd
umożliwiając prokuraturze, żeby prokuratura mogła bez zgody sądu zaglądać do kont bankowych małych przedsiębiorców? : Ja uważam, że nie, dlatego że jeżeli tutaj jest argument, że tu trzeba zrównać dużych i małych przedsiębiorców... : Nie, ułatwić organom ścigania zaglądanie. : Ale to, no to czy ułatwić organom ścigania, to nie zapominajmy, że taki mały przedsiębiorca korzysta z osobowości fizycznej siebie, jako osoby, w związku z tym i może, w związku z tym to jest jego konto. I w tym przypadku prokuratura mogłaby w sposób bardzo dowolny inwigilować obywateli bez potrzeby. Ja uważam, że jest to niepotrzebne. Te argumenty, które mówią o tym, że jak ktoś ma wylisingowany samochód z banku i na stacji benzynowej nie zapłaci to nic nie stoi na przeszkodzie, aby tylko w przypadku, kiedy bank jest lisingodawcą zobligować... : Dobrze, to SLD będzie protestować przeciwko tej nowelizacji. : Zobligować bank do podania tej informacji. My będziemy za tym żeby nie naruszać praw i wolności obywatelskich. To znaczy wejście
w konto nie, natomiast na przykład tak żeby bank miał obowiązek podania lisingodawcy, dlaczego by nie, bo to nie jest przecież tajemnica bankowa – czyli to ile mamy pieniędzy, gdzie mamy te pieniądze. To co jest na kontach nie powinno być poddane bez zgody obywatela jakiejkolwiek inwigilacji. : No nie, ale to chodzi o to, że ten przedsiębiorca, nie wiem coś zrobił złego i prokuratura chce zajrzeć, chce sprawdzić i dlatego chce mieć ułatwiony dostęp, nie dlatego żeby inwigilować obywatela. : No to bardzo proszę, niech to się odbywa w normalnym trybie, tak jak jest teraz. : Czyli za zgodą sądu, a nie tam sobie pan prokurator może zrobić : Ale oczywiście, nie twórzmy państwa wszechwładzy prokuratury. : Co zrobić żeby pogodzić prezydenta z premierem, żebyśmy nie mieli takich sytuacji, jak do tej pory. : No ja mogę dać tutaj propozycję Platformie i PiS, nawet się dziwię, że do tej pory z tego nie skorzystali, dzisiaj Trybunał Konstytucyjny ma chociażby kompetencje rozstrzygania sporów kompetencyjnych między
organami władzy publicznej, tych pozytywnych. Do tej pory z tego nie korzystają, na przykład przy nominacji ambasadorów, ale jeżeli chcieliby mieć jeszcze inny instrument, to można w konstytucji dać Trybunałowi Konstytucyjnemu prawo wydawania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw i przepisów konstytucji. Wtedy, jak jest taki spór na przykład czy prezydent musi podpisać, czy nie musi – w przypadku ambasadorów to rząd, czy prokurator generalny ma takie prawo może wystąpić do Trybunału Konstytucyjnego i Trybunał Konstytucyjny w uzasadnieniu może, czy nawet w sentencji, może taki obowiązek stwierdzić. : O jej, ale ile by to trwało. : A to jest inna sprawa, sądy trwają, mam nadzieję, że krótko. Wczoraj był u nas na komisji sprawiedliwości i praw człowieka pan prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, chciałem mu jednocześnie podziękować za współpracę, bo odchodzi za dwa miesiące i powiedział, że średnia długość sprawy w Trybunale wynosi rok i jeden miesiąc. Także oczywiście by to trwało, ale dla takich
spraw konstytucyjnych pewnie Trybunał zrobiłby jakąś szybką ścieżkę, żeby w ciągu miesiąca rozstrzygnąć. : Panie pośle ma pan wyrzuty sumienia w związku ze sprawą Krzysztofa Olewnika? : Ja jeszcze raz powiem wyraźnie, bo widzę, że to nie do końca się przebiło. Krzysztof Olewnik został porwany w roku 2001, zamordowany w roku 2003, w roku 2004 w maju ja zostałem ministrem. Następnie trzy miesiące, po powołaniu mnie na funkcję ministra, został powołany na moje polecenie, decyzją komendanta głównego Policji, Leszka Schredera, specjalny zespół w centralnym biurze. : Dobrze, ale czy ma pan wyrzuty sumienia, czy nie? : Ja, jako osobiście ja... : Osobiście, pan. : Zrobiłem wszystko, co ja mogłem zrobić. Jako minister rządu Rzeczypospolitej oczywiście ponoszę pełną odpowiedzialność za wszystko, co w czasie mojego działania się działo. : Ale rodzina państwa Olewników ma do pana żal, potworny żal, potworny żal. : Ale ja pani powiem, ja właśnie do końca, jeżeli o tym mówimy już, ja ich przepraszałem, ma żal, tylko
jeżeli już mówimy o tym, ma żal za spotkanie, ma żal za spotkanie. Ma żal również za jakiś medal, którego niby w 2004 roku nie przyznałem panu Olewnikowi, a ja od czterech lat nie byłem w kancelarii prezydenta. Także ja naprawdę, no ja się czuję oczywiście, mi jest przykro, że rodzina ma do mnie żal, ale ja się zastanawiam czy, wie pani, oni do mnie przyszli, zapowiedział się pan senator Kruszewski. Jak był na dole powiedział, że jest z dwoma osobami. Weszli na górę, do gabinetu ministra spraw wewnętrznych, rozmawialiśmy. Ja mogę powiedzieć, być może wtedy nie rozmawiałem zbyt tak empatycznie, dlatego że jako minister miałem po prostu mnóstwo zajęć, gdzieś tam za pół godziny czy za godzinę musiałem wyjechać. I za to oczywiście przeprosiłem państwa Olewników. Ale w sensie działalności ministra, ja w tej sprawie zrobiłem wszystko, co mogłem. Chcę powiedzieć pani jeszcze jedno. Ja nie mogłem wtedy Olewników o czymkolwiek informować, bo mnie obowiązywała i zresztą do dzisiaj obowiązuje tajemnica państwowa,
najwyższego rzędu. Gdybym ja ich poinformować, czy kogokolwiek nawet z SLD, moich kolegów o czymkolwiek to dzisiaj bym odpowiadał przed prokuraturą. : Ale przyzna pan, że to skandal co robiła policja, prokuratura przez ten cały czas? : Oczywiście, to jest skandal, no dzisiaj się coraz więcej dowiadujemy, szczególnie w latach 2001-2003, ale ja wtedy nie byłem ministrem. : A wystarczyło poczytać gazety, dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Ryszard Kalisz.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
lidprywatyzacjaprezydent
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)