Kalinowski: Polska zakładnikiem procesu negocjacji
Polscy negocjatorzy źle odebrali wiadomość, że niektóre aspekty unijnej polityki rolnej, odnoszące się zwłaszcza do dopłat do rolnictwa, będą znane dopiero w listopadzie - oświadczył dziennikarzom w środę w Londynie wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski.
Utrudni nam to negocjacje, a czasu jest bardzo mało. Nie dopuszczamy perspektywy przedłużenia negocjacji bo to oznaczałoby, że Polska nie wejdzie do UE w zakładanym terminie w styczniu 2004 roku - powiedział Kalinowski.
Wicepremier dał do zrozumienia, że faktyczne pole do manewru nie jest duże: Czujemy się zakładnikami procesu rozszerzenia z jednej strony, a z drugiej Wspólnej Polityki Rolnej.
Zmiany są potrzebne, ale nam trudno wypowiadać się co do ich głębokości, jeśli nie znamy szczegółów. Nam zależy na tym, by niezależnie od zakresu reform, dla wszystkich było równe boisko (równe prawa w handlu i możliwości konkurencji). Na razie czekamy na to, co ogłosi komisarz Franz Fischler 10 lipca - powiedział lider ludowców.
Zdaniem Kalinowskiego, obecne propozycje Brukseli, zakładające dopłaty na poziomie 25% w pierwszym roku członkostwa i 10-letni okres przejściowy, poprzedzający zrównanie poziomu dopłat z tym, jaki obowiązuje w Piętnastce, i limity produkcyjne nie odpowiadają pojęciu "równego boiska" dla wszystkich.
Kalinowski podkreśla, że nie można oczekiwać od Polski szokowego i szybkiego dostosowania np. norm weterynaryjnych czy sanitarnych, jeśli chodzi o produkcję mleka, w tempie, którego UE nie oczekiwała od swoich własnych członków, choć Polska robi wszystko, by ich dotrzymać.
Możliwe źródła kompromisu w negocjacjach rolnych wicepremier Kalinowski widzi m.in. w zachowaniu jakichś form ochrony polskiego rynku, zwłaszcza takich produktów, jak zboże, mięso lub mleko, najbardziej wrażliwych cenowo ze względu na różnice wsparcia.(miz)