Kalifornia sparaliżowana strajkami
Strajk kilku tysięcy
kierowców i mechaników transportu publicznego oraz kilkudziesięciu
tysięcy pracowników placówek handlowych sparaliżował częściowo komunikację i handel w południowej Kalifornii, w tym w
aglomeracji Los Angeles.
15.10.2003 | aktual.: 15.10.2003 07:28
Strajki ogłoszono w związku ze sporami na temat świadczeń medycznych i składek na ochronę zdrowia, będącymi częścią ogólnego kryzysu służby zdrowia, narastającego w Kalifornii.
Strajk transportowców spowodował od rana potężne zamieszanie na obszarze wielkiego Los Angeles, będącego aglomeracją rozrzuconą na znacznym obszarze, uzależnioną od sieci autostrad i linii kolejowych. Około 500 tysięcy osób dojeżdżających do pracy autobusami i kolejkami miejskimi musiało znaleźć alternatywne rozwiązanie w trybie natychmiastowym albo zdecydować się na pozostanie w domu.
Sytuację pogorszył fakt, że strajk ogłoszono tuż po północy, tak więc większość pasażerów dowiedziała się o nim dopiero rano, tuż przed wyjściem z domu albo jeszcze później. Ci którzy przesiedli się do prywatnych samochodów bądź taksówek, zagęścili jeszcze bardziej poranne korki na drogach i autostradach, z reguły bardzo zatłoczonych w tym rejonie kraju.
Dodatkowym utrudnieniem dla mieszkańców południowej Kalifornii jest przeciągający się spór między trzema sieciami handlowymi a związkami zawodowymi, który doprowadził do strajku, a następnie do lokautu ze strony pracodawców, w wyniku czego od niedzieli nie pracuje ok. 70 tysięcy osób należących do związków, a zatrudnionych w tych sieciach.
Pod supermarketami, pracującymi znacznie wolniej niż zwykle, odbywają się pikiety strajkujących.