Kaczyński wezwał Tuska do zawetowania budżetu UE, jeśli nie otrzymamy 300 mld zł
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wezwał premiera Donalda Tuska, aby ten "jasno i głośno" zapowiedział, że jeżeli Polska nie otrzyma w budżecie UE na lata 2014-2020 zapowiadanych 300 mld zł, to rząd zawetuje unijny budżet.
20.10.2012 | aktual.: 20.10.2012 22:59
- Z tego miejsca wzywam premiera Tuska, żeby już dzisiaj, a nie dalej niż jutro, powiedział głośno i jasno, że jeżeli nie dostaniemy 300 mld zł, które nam się należą () to zawetujemy ten budżet - powiedział prezes PiS podczas spotkania z sympatykami partii w Rzeszowie.
Kaczyński dodał, że takie zapewnienie złoży kandydat PiS na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński. - Nie konsultowałem tego, ale mogę zaryzykować, że premier Gliński na pewno to zrobi - zaznaczył przewodniczący PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego obecny rząd jest najgorszym rządem od 1989 r. W jego ocenie gabinet nie jest w stanie prowadzić polityki "nakierowanej na pożytecznie społeczny cel". - Polityka, którą prowadzi to jest polityka transakcyjna - nastawiona na doraźne, partykularne cele polityczne - dodał.
- Odrzucenie tego rządu to zadanie nr 1, i to warunkuje zadanie nr 2, które jest najważniejsze czyli wyjście suchą nogą z tego kryzysu. Jest taki sposób, żeby usunąć ten rząd - to rząd pozaparlamentarny. My propozycję konstruktywnego wotum nieufności adresujemy nie do konkretne partii, ale do każdego posła oddzielnej - mówił Kaczyński.
Prezes PiS podkreślił, że Polska powinna przejść "suchą stopą" kryzys z kilku powodów. Wśród nich wymienił m.in. społeczeństwo, które jest energiczne i przyzwyczajone do trudnej sytuacji oraz walutę (złotówkę), która osłania nas od kryzysu.
B. premier przyznał, że dostaje rocznie 40 tys. listów i maili, które w większości związane są z brakiem pracy. W jego ocenie, aby zapewnić szczególnie młodym ludziom pracę, państwo powinno m.in. zlikwidować barierę biurokracji oraz układy, które są patologią społeczną.
- Trzeba pchnąć młode pokolenia do prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Nie można tkwić w tym zastanym bajorze, które trzeba ruszyć. Na straży tego bajora stoi obecny rząd - powiedział.
Kaczyński zadeklarował, że jego ugrupowanie będzie wykorzystywało, wszelkie dopuszczalne w demokratycznym państwie metody, aby odsunąć od władzy obecny rząd. - Będziemy w tym bardzo zdecydowani - zaznaczył.
Lider PiS powiedział, że jeśli nie uda się zmienić rządu poprzez konstruktywne wotum nieufności, to wyborcy PiS muszą już teraz mobilizować się do przyszłych wyborów.
- Warto się mobilizować już teraz. Bo przed nami może nie jeden jeszcze marsz w Warszawie, i tu w Rzeszowie i innych miejscach w Polsce. Musimy się mobilizować, żeby pokazywać, że panu Tuskowi już dziękujemy - powiedział Kaczyński.
W spotkaniu z prezesem PiS udział wzięło ok. 300 osób. W niedzielę J. Kaczyński spotka się z mieszkańcami Krosna i Jarosławia.
- Nasza ofensywa, czyli to, co robimy w związku z konstruktywnym wotum nieufności wobec rządu, jeśli ktoś mówi, że to nie ma sensu, to tylko to (walkę o 300 mld zł - PAP) daje pod rozwagę, że to ma sens, nie partyjny, ale dla Polski - powiedział lider PiS. W jego ocenie, to że premier Tusk walczy, "albo że udaje, że walczy, bo mamy informacje, że w żadne starcie z premierem Cameronem nie wchodził, () to dlatego, że został przyciśnięty".
Rząd chce wynegocjować 300 mld zł dla Polski w nowym wieloletnim budżecie UE na lata 2014-2020. Decydujące spotkanie w sprawie nowej perspektywy finansowej na lata 2014-2020 ma się odbyć w przyszłym miesiącu.
Premier Donald Tusk mówił po szczycie UE, zakończonym w piątek, że debata o ewentualnym nowym mechanizmie dla eurolandu to były "dwie godziny ostrej kłótni".
Wskazywał, że to z premierem Wielkiej Brytanii Dawidem Cameronem odbył się "najtwardszy bój", dotyczący zapewnienia we wnioskach, że prace nad tym nowym instrumentem finansowym dla eurolandu "będą odseparowane i nie będą związane w żaden sposób z negocjacjami dotyczącymi wieloletnich ram finansowych, czyli tego prawdziwego budżetu UE". I to, jak podkreślił, się Polsce udało: zapisy we wnioskach są dla Polski "satysfakcjonujące".