Kaczyński twardo przeciw gejom i lesbijkom
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński podtrzymał
swoją decyzję o niewydaniu zezwolenia na
zaplanowaną na 11 czerwca Paradę Równości, którą chcą zorganizować
środowiska homoseksualne. Parada i tak się odbędzie - deklarują organizatorzy.
Organizatorzy Parady zapowiadają odwołanie się od decyzji Kaczyńskiego najpierw do wojewody, a jeśli to nie poskutkuje, skierowanie sprawy do Naczelnego Sądu Administracyjnego i Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
W poniedziałek na konferencji prasowej Lech Kaczyński poinformował, że władze miasta nie znalazły podstaw, by zmienić swą decyzję. Uznały, że zorganizowanie demonstracji gejów i lesbijek zagraża zdrowiu, życiu oraz mieniu. Powołały się także na przepisy o ochronie moralności.
Urząd otrzymał dziesiątki protestów na piśmie w tej sprawie i obawia się, że niektórzy mogą w sposób czynny wyrażać sprzeciw co do tego rodzaju demonstracji - powiedział prezydent stolicy. Dodał, że "istnieje niewątpliwe zagrożenie ze względu na słuszny czy nie, ale bardzo restrykcyjny stosunek polskiego społeczeństwa do zjawisk, które mają być afirmowane podczas tej demonstracji".
Lech Kaczyński zaznaczył, że jego przekonania nie mają tutaj większego znaczenia. "Chociaż nie kryję, że odróżniam tolerancję od afirmacji" - powiedział prezydent Warszawy.
Dziennikarze przypomnieli Kaczyńskiemu, że organizacje zajmujące się prawami człowieka uznały, iż odmowa zezwolenia na demonstrację narusza konstytucję, gdzie zapisana jest wolność zgromadzeń. "Ale to nie oznacza, że władza publiczna musi poddawać się tego typu opiniom" - skontrował prezydent.
Powiedział także, że odmowa zarejestrowania Parady nie jest precedensem, albowiem "miażdżąca większość demonstracji w Polsce nie dotyczy spraw tak oryginalnych jak ta, przy całym szacunku dla ludzi, którzy chcą w niej wziąć udział".
Pytany, dlaczego w latach ubiegłych nie miał nic przeciwko temu, aby odbywały się parady gejów i lesbijek (Parady Równości w Warszawie odbywają się od 2000 r., Kaczyński został prezydentem w 2002 r.), odpowiedział, że w ogóle nie pamięta, żeby takie imprezy się odbywały. Dodał, że skala zapowiadanej na ten rok manifestacji "jest zupełnie inna". (Organizatorzy zapowiadają, że w tym roku w Paradzie weźmie udział około 4 tysięcy osób, podczas gdy w ubiegłym roku było to około 3 tys.).
Pytany o zapewnienie manifestującym ochrony przez policję, skoro zdaniem władz miasta ich zdrowie może być zagrożone, Kaczyński odparł, że policja nie podlega prezydentowi.
Organizatorzy zamierzają mimo wszystko kontynuować tradycję Parad Równości. "Parada musi się odbyć i odbędzie się" - zadeklarował Szymon Niemiec z Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na rzecz Kultury w Polsce, współorganizator demonstracji. Ocenił, że prezydent Lech Kaczyński, odmawiając wydania zezwolenia na demonstrację, łamie przepisy konstytucji.
Taką samą decyzję prezydenta wcześniej uchylił wojewoda mazowiecki i skierował do ponownego rozpatrzenia przez Kaczyńskiego. Zwrócił także sprawę manifestacji stowarzyszenia Młodzież Wszechpolska, która chciała zorganizować demonstrację na tej samej trasie (tyle że w przeciwnym kierunku) i tego samego dnia, co geje i lesbijki. Młodzież Wszechpolska postanowiła jednak przyłączyć się do zaplanowanej także na 11 czerwca manifestacji Ligi Polskich Rodzin.
Wojewoda Leszek Mizieliński uznał, iż prezydent w stopniu niewystarczającym uzasadnił, że manifestacje: homoseksualistów i MW stwarzają zagrożenie dla życia lub zdrowia.
Dotychczas Parada Równości odbywała się w Warszawie zawsze 1 maja. W tym roku organizatorzy nie otrzymali zgody na przemarsz ulicami stolicy tego dnia. Patronat nad imprezą objęło w obecnym roku Amnesty International i senator Maria Szyszkowska (SLD-UP).