Kaczyński: to dzień próby dla opozycji
Wtorek - dzień głosowania Sejmu nad budżetem na 2006 r. - będzie
"dniem próby" dla tych ugrupowań parlamentarnych, które rozmawiają
obecnie z PiS o tzw. pakcie stabilizacyjnym - powiedział Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości.
24.01.2006 | aktual.: 25.01.2006 15:19
Jeśli chodzi o kształt budżetu, to będzie to najważniejsza próba odpowiedzialności wszystkich partii, które są w tej chwili w tak, czy inaczej rozumianej opozycji - powiedział Jarosław Kaczyński dziennikarzom przed rozpoczęciem głosowania nad poprawkami do projektu budżetu.
Zdaniem szefa PiS, jeśli "budżet zostanie zdemolowany", będzie to będzie świadectwo "całkowitej nieodpowiedzialności". "Zdemolowaniem" byłoby - według J.Kaczyńskiego - wprowadzenie poprawek, które, albo będą utrudniały funkcjonowanie państwa, albo narzucą wydatki, na które nie ma pokrycia.
Szef PiS stwierdził, że jest kwestia poprawek PO. Mam nadzieję, że tutaj nastąpi jakieś uspokojenie, choć nie ukrywam, że metoda prowadzenia polityki przy pomocy pomówień, obelg, którą Platforma w tej chwili regularnie stosuje, bardzo nas dziwi i my nie bardzo wiemy w gruncie rzeczy o co chodzi - powiedział Jarosław Kaczyński.
Ale - dodał - są także poprawki innych partii, przewidujące wydatki, na które - w przekonaniu Kaczyńskiego - nie ma pokrycia, bo te źródła pieniędzy, które są wskazane w poprawkach "są fikcyjne". Zapytany, jak w takim razie współpracować z ugrupowaniami, które składają takie poprawki, prezes PiS odpowiedział, że "dziś będzie dzień próby".
Dopytywany, czy jeśli ugrupowania, którymi PiS ostatni rozmawia - Samoobrona, PSL, LPR - przejdą tę próbę, to pakt stabilizacyjny zostanie niebawem podpisany, odparł, że nie chciałby jeszcze niczego rozstrzygać. Bo pakt stabilizacyjny to jest coś znacznie więcej niż tylko jedno głosowanie - podkreślił J. Kaczyński.
Na pytanie, jak się zachowa PiS, jeśli Sejm przegłosuje krytykowane przez niego poprawki, prezes PiS odpowiedział, że jego ugrupowanie będzie się wtedy zastanawiało. Uważam, że jest dużo bardziej prawdopodobne, że mimo wszystko PiS będzie za budżetem głosowało, bo po prostu sytuacja partii rządzącej, która nie głosuje za budżetem, byłaby wielce trudna - stwierdził szef PiS.
Ale - dodał - "jest to kwestia oceny przez obywateli, ale także przez różne instytucje państwowe, w tym prezydenta, parlamentu".