Kaczyński na nowo układa Zjednoczoną Prawicę. Trwają targi o ministerstwa
PiS prowadzi intensywne rozmowy koalicyjne z Solidarną Polską i Republikanami ws. zmian w rządzie– dowiaduje się Wirtualna Polska. Brak samodzielnej większości partii Kaczyńskiego zwiększył apetyt Zbigniewa Ziobry i Adama Bielana na stanowiska. Trwa walka m.in. o resorty energii, rolnictwa i sportu czy funkcję wiceministra aktywów państwowych.
17.09.2021 06:49
Krążąca od kilku tygodni informacja o planowanej na jesień rekonstrukcji rządu tak bardzo rozgrzała oczekiwania Solidarnej Polski i Republikanów Adama Bielana na nowe stanowiska, że prezes PiS w wywiadzie dla PAP zdecydował się je zmniejszyć – twierdzą nasze źródła w partii rządzącej. Ważny polityk PiS podkreśla, że słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że reorganizacji czy rekonstrukcji rządu nie będzie, a możliwe są tylko pojedyncze zmiany, miały być jasnym sygnałem, że długa lista życzeń koalicjantów nie zostanie spełniona.
- Prezesowi zależało na tym, żeby przerwać rekonstrukcyjny serial, zanim się na dobre rozpoczął. Zmiany nie będą szerokie, ale jakieś będą – mówi nam nieoficjalnie poseł PiS. Zwraca on również uwagę, że po wyrzuceniu Jarosława Gowina z rządu o swoją pozycję mocniej postanowiła zawalczyć Solidarna Polska, która w negocjacjach przekonuje, że jest niedocenianym koalicjantem.
Jak wynika z informacji WP, partia Zbigniewa Ziobry wytyka PiS-owi, że nie wszystkie postanowienia umowy koalicyjnej są dotrzymywane. Chodzi m.in. o funkcję wiceministra aktywów państwowych, która po dymisji Janusza Kowalskiego nie została obsadzona przez innego polityka Solidarnej Polski. Co więcej, współpracownicy Zbigniewa Ziobry walczą również o tekę ministra energii po spodziewanym odejściu Michała Kurtyki, o czym pierwsza informowała gazeta.pl.
Takiemu ruchowi sprzeciwia się jednak Mateusz Morawiecki, choć żaden z polityków PiS nie pali się do objęcia tej teki. W związku ze wzrostem cen energii i sporem z Unią Europejską w sprawie polityki klimatycznej oraz koniecznością odejścia od węgla, brakuje kandydatów na to stanowisko. – Jesteśmy gotowi do boju, z chęcią przyjmiemy to na siebie – mówi WP jeden ze współpracowników Zbigniewa Ziobry. Zaostrzenia kolejnego frontu z Brukselą nie chce jednak szef rządu, który już teraz jest w trudnej sytuacji w związku z przeciągającą się akceptacją Krajowego Planu Odbudowy.
Coraz większe oczekiwania
Partia Ziobry ustami Tadeusza Cymańskiego w RMF FM wysłała sygnał, że jest zainteresowana resortem rolnictwa. Poseł na pytanie, czy Solidarna Polska jest zadowolona ze swojego "stanu posiadania" w rządzie, odpowiedział "nie". - Nie dlatego, że mamy apetyty ogromne - zaznaczył. - Niedosyt to nie jest głód - stwierdził.
Według polityków PiS-u, z którymi rozmawialiśmy, zainteresowanie partii Zbigniewa Ziobry nowymi stanowiskami jest widoczne. – Nie jest wykluczone, że dostaną dodatkowe stanowisko, żeby mieli poczucie sukcesu, ale jeszcze nie wiadomo, w którym resorcie – mówi nam ważny polityk PiS. Poseł zwraca jednocześnie uwagę, że zarzuty o nieprzestrzeganie umowy koalicyjnej działają też w drugą stronę. – PiS powinien mieć swojego wiceministra w resorcie sprawiedliwości. Ten punkt nie został spełniony – podkreśla nasz rozmówca.
Politycy PiS zwracają jednocześnie uwagę, że nie tylko ziobryści zabiegają o większe wpływy w rządzie. Mówią o również o sporych oczekiwaniach ludzi Adama Bielana. Republikanie walczą m.in. o resort sportu. W fotelu ministra widzi się Kamil Bortniczuk. Nie jest przesądzone, czy otrzyma tę funkcję. Podczas negocjacji mowa również o funkcjach wiceministrów. Szczegóły nie zostały dotychczas ustalone.
- Po względnym uspokojeniu sytuacji wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, posłowie formalnie związani z Bielanem, zaczęli pielgrzymować na Nowogrodzką, rozdzwoniły się też telefony. Miejsc w rządzie z pewnością dla wszystkich nie wystarczy, ale oczekiwania są duże, bo są przekonani, że Zjednoczona Prawica trwa dzięki nim – mówi nasz rozmówca z PiS.
Adam Bielan we wtorek stwierdził, że z prezesem PiS uzgodnił już 80 proc. spraw związanych z umową koalicyjną. - Liczę, że do jej podpisania dojdzie jeszcze we wrześniu – stwierdził w rozmowie z PAP. Polityk dodał, że do uzgodnienia reszty kwestii potrzeba jednego, może dwóch spotkań.