PolskaKaczyński: myślałem, że będę miał Leszka blisko siebie

Kaczyński: myślałem, że będę miał Leszka blisko siebie

Jarosław Kaczyński nie był przekonany do pomysłu swoich współpracowników - obecnych polityków PJN, by pochować Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. Prosił o radę wiele osób. Także pielęgniarki, które opiekowały się w szpitalu jego matką. Siostry mówiły, że prezydent - warszawiak z urodzenia, zasłużony dla stolicy - powinien zostać pochowany w Warszawie - piszą autorzy książki "Cała prawda o Smoleńsku. Rekonstrukcja zdarzeń" Piotr Bugajski i Jerzy Kubrak.

Kaczyński: myślałem, że będę miał Leszka blisko siebie
Źródło zdjęć: © Kancelaria Prezydenta RP

28.03.2011 | aktual.: 28.03.2011 09:57

Piotr Bugajski i Jerzy Kubrak ujawniają nieznane szczegóły, w jakich okolicznościach zapadła decyzja o pochowaniu prezydenckiej pary na Wawelu. Publikujemy fragment książki, która jest już dostępna w kioskach.

Myślałem, że będę miał Leszka blisko siebie

- O czym wy w ogóle mówicie! Prezydenta trzeba pochować na Wawelu! - Michał Kamiński wpada do gabinetu ministra Macieja Łopińskiego, w którym naradzają się współpracownicy Lecha Kaczyńskiego. Jest poniedziałek, 12 kwietnia. Europoseł dopiero co wrócił do Polski. O katastrofie tupolewa dowiedział się w sobotę w Hongkongu, w drodze na wakacje w Tajlandii. Jeszcze na lotnisku w Hongkongu, gdy czekał na powrotny samolot, odebrał telefon od Adama Bielana: - Paweł Kowal ma pomysł, żeby pochować prezydenta na Wawelu. Zastanawiamy się, co robić - usłyszał od kolegi.

- Wawel, tylko Wawel. Panteon narodowy - odparł Kamiński.

To samo powtarza teraz w gabinecie Łopińskiego. Ale Jarosław Kaczyński się waha.

- Myślałem, że będę miał Leszka blisko siebie - mówi w gronie najbliższych współpracowników. Potrzebujemy pary prezydenckiej w Warszawie

O pomyśle wie już kardynał Stanisław Dziwisz. Metropolita krakowski zgadza się pochować prezydencką parę na Wawelu, ale ostateczną decyzję pozostawia rodzinie. Gdy następnego dnia o planach pochówku na Wawelu informuje internetowy portal „Gazety Wyborczej”, wybucha spór, czy królewska krypta to właściwe miejsce dla Lecha Kaczyńskiego. Brat prezydenta szamocze się z myślami. Podpytuje o radę także pielęgniarki, które opiekują się w szpitalu jego matką. Odradzają. Po południu, we wtorek, Kaczyński zwołuje naradę. W jego gabinecie zjawiają się Paweł Kowal, Adam Bielan, Michał Kamiński, Stanisław Kostrzewski (przyjaciel Lecha Kaczyńskiego, skarbnik partii), Joachim Brudziński i Elżbieta Jakubiak. Prezes PiS przychodzi z Barbarą Fedyszak-Radziejowską - socjolog, którą darzy zaufaniem.

- W szpitalu pielęgniarki przekonywały prezesa, by Lecha Kaczyńskiego pochować w Warszawie - bo to przecież warszawiak z urodzenia i tradycji, zasłużony prezydent stolicy, nie tylko kraju. Mówiły, że potrzebujemy pary prezydenckiej w Warszawie, a nie w Krakowie. Miałam podobne zdanie. Tłumy przed Pałacem potwierdzały moją intuicję. Lech Kaczyński zasługiwał na Wawel - to oczywiste, ale Warszawa tym bardziej zasługiwała na Lecha Kaczyńskiego. Ta opinia dotarła do prezesa i poprosił mnie, bym broniła moich racji w starciu ze zwolennikami Wawelu - wspomina Barbara Fedyszak-Radziejowska. - Uważałam protesty za swoistą intrygę „Gazety Wyborczej”. Zarzuty, że zmarły tragicznie prezydent „nie zasłużył” na Wawel musiały wywołać kontrakcję. W efekcie Warszawa i warszawiacy tracili swojego prezydenta i miejsce, gdzie mogliby składać mu hołd - tłumaczy socjolog.

Prezes cały czas milczał

Na spotkaniu u prezesa Fedyszak-Radziejowska wylicza argumenty przeciwko pochówkowi na Wawelu.

- Mówiła, że Lech Kaczyński jest związany z Warszawą. Że pochowanie go w Krakowie byłoby wielką stratą dla stolicy, gdzie zdziałał tyle dobrego. Że za decyzję o pochówku na Wawelu będziemy straszliwie atakowani - pamięta Elżbieta Jakubiak.

Z Fedyszak-Radziejowską spierają się Jakubiak, Kowal, Bielan i Kamiński. - Ta czwórka była zdecydowanie za pochówkiem na Wawelu. W pewnym momencie zorientowałam się, że przegrywam, chociaż prezes cały czas milczał. Pożegnałam się więc i wyszłam - mówi socjolog.

Jarosław Kaczyński na razie nie zdradza, co postanowił. Rozmawia o Wawelu z bratanicą. - Nie od razu byłam za tym pomysłem. Gdy padła propozycja tego miejsca pochówku, długo się naradzaliśmy ze stryjem. To my dwoje podjęliśmy ostateczną decyzję - ujawnia Marta Kaczyńska.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Kto zamordował księdza?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (117)