Kaczyński: łatwo udowodnimy, skąd PC miało pieniądze
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że łatwo może udowodnić, skąd Porozumienie Centrum - była partia Jarosława i Lecha Kaczyńskich, obecnie liderów PiS - miało pieniądze i zrobi to.
10.05.2003 | aktual.: 10.05.2003 17:07
"Przypomnę, że było wieloletnie śledztwo w sprawie FOZZ i jakoś nikt nic na temat tych powiązań nie mówił. Teraz nagle się obudzili, nagle się okazało, że według pana Żemka (Grzegorz Żemek, dyrektor FOZZ - przyp. red.) braliśmy miliony. Łatwo możemy udowodnić, skąd PC miało pieniądze i to, że bardzo szybko później żadnych pieniędzy nie miało. I my to udowodnimy. Nie może być w Polsce tak, żeby złodzieje oskarżali ludzi uczciwych i żeby było to odbierane przez opinię publiczną poważnie" - powiedział Kaczyński.
W sobotę posłowie SLD złożyli w Sejmie wniosek o powołanie komisji śledczej, która miałaby zbadać finansowanie Porozumienia Centrum.
Kaczyński, który nazwał w piątek SLD, w świetle posiadanej przez niego nieoficjalnej wiedzy, "organizacją przestępczą", podkreślił, że członkowie SLD, także posłowie, w trakcie zapytań poselskich przedstawiali "różnego rodzaju nieoficjalne i dalece niepewne, a ja doskonale wiem, że całkowicie nieprawdziwe informacje, jako informacje prawdziwe".
"I to jest ta różnica między nami, między ich kulturą polityczną a moją. Gdyby marszałek Borowski miał zwyczaj ukracać swoich kolegów partyjnych (...), którzy różnego rodzaju rzeczy tego typu mówią z trybuny sejmowej, z całą pewnością twierdząc, że to prawda, to wtedy miałby prawo do jakichś pretensji do mnie. Ale nigdy tego nie robił - nas wolno było obrażać w Sejmie. To niech nie ma w tej chwili żadnych pretensji, po prostu doczekał się tego, czego musiał się doczekać" - dodał Kaczyński.
Prezes PiS powtórzył, że weryfikacji tej wiedzy się nie obawia i jest gotów przedstawić ją pod przysięgą. "Oczywiście przed sądem całą tę wiedzę przedstawię - czy to będzie służyło SLD tego nie wiem, ale to ich decyzja" - dodał.
Proszony o komentarz do wypowiedzi premiera Leszka Millera, który powiedział w piątek w "Monitorze Wiadomości" w TVP, że Jarosław Kaczyński "skreślił się z listy poważnych polityków", prezes PiS odpowiedział: "Jeśli taką listę układa pan Miller, to się obawiam, że nigdy na niej nie byłem. Natomiast, jeśli pan Miller przypisuje sobie prawo do skreślania z listy innej niż z tej, jaką sam układa, to jest tutaj w błędzie. Pominę już tutaj z litościwości obecną sytuację pana Millera, która może szczególnie powinna skłaniać go do ostrożności w tego rodzaju wypowiedziach".