PolskaKaczyński kontra Tusk - starcie reaktywacja

Kaczyński kontra Tusk - starcie reaktywacja

23 października 2005 roku Lech Kaczyński pokonał w II turze Donalda Tuska i został wybrany na Prezydenta RP. Mija więc - niemal dokładnie co do jednego dnia - półmetek jego prezydentury. Obecnie niemal z dokładnością co do jednego procenta można przewidzieć szanse Lecha Kaczyńskiego na reelekcję. Natomiast stan rywalizacji Tusk-Kaczyńscy w 2010 roku można podać już dziś na 100 procent.

Kaczyński kontra Tusk - starcie reaktywacja

30.04.2008 | aktual.: 05.05.2008 09:50

PiS wyłaniając kandydata na prezydenta w wyborach 2010 ma dwa wyjścia: złe i złe. Pierwsze złe polega na wystawieniu Lecha Kaczyńskiego, bo nie ma obecnie polityka, z którym obecny prezydent może wybory wygrać. Drugie złe polega na wystawieniu kogoś innego.

W wypadku, gdy PiS nie postawi na reelekcję Kaczyńskiego, to samo przyzna się do kiepskiej prezydentury swojego przedstawiciela. To drugie jest nawet złe podwójnie, bo nie dość, że żaden kandydat PiS nie ma obecnie żadnych szans na bycie prezydentem, to jeszcze przy tym przekreśla 5 lat urzędowania Lecha Kaczyńskiego jako głowy państwa.

Prawo i Sprawiedliwość nie ma więc wielkiego pola manewru i będzie musiało w wyborach 2010 wystawić Lecha Kaczyńskiego. To po prostu mniejsze zło. Patrząc na sondaże, nie daje wprawdzie wielkich szans na powtórne zwycięstwo. Jednak pozwoli głosić chwałę lat 2005-2010 nie przekreślając ich dorobku już na samym starcie kolejnego starcia PO-PiS, tym razem o urząd prezydenta.

Platforma Obywatelska nie ma takich rozterek. Z całą pewnością sięgnie po Donalda Tuska. To obecnie najbardziej popularny polityk w Polsce i daje spore gwarancje na sukces. Jedyne zadanie jakie będzie miał w kampanii, to po prostu nie roztrwonić tego poparcia społecznego, które posiada przed rozpoczęciem decydującego wyścigu.

W wyborach parlamentarnych 2007 decydująca okazała się debata telewizyjna Kaczyński vs Tusk. W 2010 roku z całą pewnością będzie podobnie. I zapowiada się niezłe widowisko, bo w tym starciu każdy ma coś do udowodnienia.

Albo Lech pomści swego brata i doprowadzi do remisu wielkich wyborczych debat, albo w tym meczu będzie 2:0 dla „Donka”. To także okazja do wyrównania rachunków dla Tuska, bo w 2005, to on był faworytem, ale jednak musiał uznać wyższość obecnego prezydenta. Jeśli przegra także za dwa i pół roku, to Lech będzie miał go na deskach dwa razy z rzędu.

Moim zdaniem wynik tej rywalizacji będzie taki: 2:0, czyli 1:1.

Marek Dziewięcki, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)