Kaczyński kontra Balicki w telewizyjnej debacie
Lider Prawa i Sprawiedliwości Lech Kaczyński zapewnił, że jest otwarty na rozmowy koalicyjne z Ligą Polskich Rodzin i komitetem Julii Pitery. Marek Balicki z SLD-UP powiedział zaś, że chciałby rządzić Warszawą w sposób otwarty i przejrzysty. Obaj kandydaci na stanowisko prezydenta stolicy wzięli udział w czwartkowej debacie telewizyjnej w TVN 24.
Lech Kaczyński powiedział, że "nie chciałby być stawiany pod ścianą". Skomentował w ten sposób list otwarty, wystosowany w czwartek przez Ligę Polskich Rodzin i komitet Julii Pitery, w którym wzywają Prawo i Sprawiedliwość do utworzenia w Warszawie koalicji bez udziału Platformy Obywatelskiej.
Kaczyński mówił, że Platforma jest strategicznym koalicjantem dla PiS i że trwają już rozmowy z tym ugrupowaniem. Podkreślił, że w rozmowach tych PiS nie pójdzie na żadne ustępstwa, jeśli chodzi o osoby, co do których istnieją uzasadnione zarzuty w sprawie ich działań w ostatnich latach. Podkreślał, że jego celem będzie poprawa jakości rządzenia Warszawą.
Kaczyński odpowiadał też na pytania dotyczące incydentu sprzed kilku dni na warszawskiej Pradze, gdy powiedział do jednego z nagabujących go mieszkańców Pragi: "Spieprzaj pan, spieprzaj dziadu". Zarzucił mediom niedokładne relacje z tego wydarzenia. Podkreślał, że osoba, która do niego podeszła, nie pytała go o sprawy bezrobocia, ale zaczęła ubliżać. "Moja reakcja była chyba dość normalna. Byłem bez żadnego powodu obrażany" - powiedział.
Marek Balicki stwierdził z kolei, że polityk musi wiedzieć, iż występując publicznie tworzy wzorzec zachowań dla innych i musi trzymać nerwy na wodzy. Dodał, że każdy polski polityk powinien się liczyć z zaczepką i atakiem w miejscu publicznym.
Balicki powiedział, że chciałby rządzić Warszawą w sposób otwarty i przejrzysty. Mają temu służyć cotygodniowe spotkania prezydenta z mieszkańcami. W podejmowanie ważnych decyzji, dotyczących przyszłości miasta, zostaliby wciągnięci przedstawiciele mieszkańców i organizacji pozarządowych.
Balicki chce zwrócić większą uwagę na edukację i służbę zdrowia. Dodał, że jego program w dziedzinie bezpieczeństwa jest podobny do programu Kaczyńskiego, w którym zbyt mało uwagi poświęcono, jego zdaniem, profilaktyce.
Lech Kaczyński zapowiedział, że będzie dbał o pomoc społeczną. Odrzuca przy tym czysto liberalne podejście do tego zagadnienia. Podkreślił, że jest bardziej od swojego konkurenta zdecydowany, jeśli chodzi o sprawy bezpieczeństwa, i chce twardo walczyć z przestępczością.
Kaczyński stwierdził, że będzie mu łatwiej niż Balickiemu walczyć z korupcją, gdyż ludzie, którzy z nim współpracują, nie rządzili Warszawą w minionych latach.
Z wtorkowego sondażu, przeprowadzonego przez PBS na zlecenie "Rzeczpospolitej", wynika, że Lech Kaczyński może liczyć na 64,7% głosów w II turze wyborów prezydenta Warszawy, a kandydat SLD-UP Marek Balicki - 24,8%. (jask)