Kaczyński grozi Tuskowi procesem: przegra, jeśli...
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, replikując z trybuny sejmowej, zapowiedział, że jeśli Tusk nie odwoła słów, że "najciszej w sprawie korupcji powinni siedzieć posłowie PiS" to wytoczy mu proces. Zapytany później przez dziennikarzy o utarczkę słowną z premierem prezes PiS odpowiedział, że Tusk przegra sprawę w sądzie, jeżeli "będą obowiązywały normalne reguły".
Pytany o decyzję sejmu, który postanowił, że subwencje dla partii politycznych nie będą zawieszone ani od przyszłego roku, ani w latach 2012-2013, Kaczyński odpowiedział, że "dobrze się stało, albo finansowanie z budżetu, albo korupcja na wielką skalę".
- Sądzę, że zgodnie z zasadami rozsądku i doświadczenia, takim doświadczeniem była choćby afera hazardowa, wszystko wskazuje na to, że stało się dobrze. Albo finansowanie z budżetu, albo korupcja na wielką skalę, innego wyjścia nie ma - powiedział Jarosław Kaczyński dziennikarzom w sejmie po głosowaniu.
Kaczyński zaznaczył, że ograniczenie finansowania partii oznaczałoby, że "jedyna realna partia opozycyjna" miałaby radykalnie ograniczone możliwości działania. - To jest droga ku sytuacji rosyjskiej. Dobrze się stało, że to nie zostało uchwalone - ocenił.
Kaczyński był też pytany o swoją utarczkę słowną z premierem Donaldem Tuskiem, który powiedział w piątek w sejmie, że historia korupcji w Polsce to historia wszystkich partii. Jak mówił, "najciszej w tej sprawie powinni siedzieć posłowie PiS". Prezes PiS Jarosław Kaczyński, replikując z trybuny sejmowej, zapowiedział, że jeśli Tusk nie odwoła tych słów, to on wytoczy mu proces.
Kaczyński mówił później dziennikarzom, że Tusk, jeżeli "będą obowiązywały normalne reguły", przegra sprawę w sądzie.
Prezes PiS był też pytany czy do korupcji politycznej nie dochodziło za rządów PiS np. w trakcie negocjacji wiceprezesa partii Adam Lipińskiego z posłanką Samoobrony Renatą Beger. - Sprawa Beger, która jest często przytaczana, to była sytuacja, w której to pani Beger proponowała różne rzeczy i otrzymała odpowiedź negatywną. Więc tam żadnej korupcji nie było - podkreślił Kaczyński.
"35% kobiet na listach to sztuczne rozwiązanie"
Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wprowadzenie parytetów wyborczych to "sztuczne rozwiązanie". Podkreślił, że w jego partii na listach wyborczych jest bardzo często dużo więcej kobiet niż 35%.
W piątek posłowie zdecydowali, że nie mniej niż 35% kobiet i nie mniej niż 35% mężczyzn musi znaleźć się na liście wyborczej, żeby została zarejestrowana.
Jarosław Kaczyński powiedział w sejmie, że PiS nie opowiada się za parytetami, ponieważ "są to rozwiązania sztuczne".
- To zły pomysł. (...) Takie rzeczy należy pozostawić biegowi wydarzeń, można powiedzieć wynikających z naturalnych procesów społecznych. Wtedy to jest dużo mocniejsze, nie sztuczne i następuje rzeczywista zmiana - podkreślił.
Lider PiS zaznaczył, że z punktu widzenia PiS przyjęte przez sejm rozwiązanie nie ma większego znaczenia. - U nas na listach poselskich mniej więcej taki procent pań zawsze jest - zapewnił. Kaczyński podkreślił, że na niektórych listach PiS kobiety stanowiły większość.
"Nie stanę na czele ruchu"
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że nie stanie na czele ruchu społecznego, który najprawdopodobniej powstanie 10 grudnia.
10 grudnia Jarosław Kaczyński ma wziąć udział w inauguracji ruchu społecznego łączącego ludzi, którzy po katastrofie smoleńskiej zaangażowali się w jego kampanię prezydencką. Politycy PiS podkreślają, że ruch to inicjatywa oddolna, a partia nie jest zaangażowana w jego powstanie.
Pytany w piątek przez dziennikarzy, czy stanie na czele tego ruchu, szef PiS powiedział: - Nie sądzę, by ten ruch się ustrukturyzował w stowarzyszenie czy w jakąś taką grupę sformalizowaną, to będzie raczej grupa luźniejsza, więc nikt nie będzie na czele. Albo być może będzie ktoś, ale to nie będę ja.
- Z całą pewnością będziemy dążyli do integracji komitetów poparcia z okresu wyborów. Tego nie należy tak bezpośrednio kojarzyć z katastrofą smoleńską. To jest ruch poparcia z czasów wyborów - powiedział Kaczyński.