Kaczyński - czarne chmury nad światłowodem jamalskim
Nie widzę szans na to, by sprawa światłowodu
jamalskiego została procesowo wyjaśniona - powiedział
w piątek w Katowicach lider Prawa i Sprawiedliwości, były
minister sprawiedliwości Lech Kaczyński.
Jego zdaniem na przeszkodzie w wyjaśnieniu tej sprawy stanął fakt, że świadkowie nie chcieli ujawnić wszystkich faktów. Lech Kaczyński wyraził żal z tego powodu, ponieważ - jak podkreślił - jest to sprawa o niezwykłej wadze dla interesu naszego kraju.
Wzdłuż polskiego odcinka gazociągu Jamal-Europa Zachodnia wybudowano światłowód oraz system łączności, tak zwanej radiolinii. Pojawiły się opinie, że zagraża on interesom polskiej telekomunikacji, a nawet suwerenności państwa. Prokuratura okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie.
Zdaniem EuRoPol Gazu - firmy, która wybudowała tranzytowy odcinek rurociągu - światłowód i radiolinia mają służyć monitorowaniu jego funkcjonowania. Zainstalowane tam detektory informują operatora sieci o spadku ciśnienia gazu czy naprężenia gruntu. Dzięki temu można zlokalizować ewentualne uszkodzenia bądź zagrożenia.
Wątpliwości budzi jednak fakt, że światłowód składa się z 24 włókien, podczas gdy do obsługi rurociągu wystarczą dwa włókna. Oznacza to, że tą drogą można wysyłać dane o łącznej wartości 60 gigabajtów.
Funkcjonowanie tak potężnej infostrady, zdaniem niektórych specjalistów, może godzić w interesy polskiej telekomunikacji - zwłaszcza, że wraz ze światłowodem wybudowano też alternatywny system łączności radiowej. (and)