Kaczyński: były "potknięcia" przy redukcji etatów
Prezydent Warszawy Lech Kaczyński przyznał, że _"były potknięcia"_ w procesie nieprzedłużania umów warszawskim urzędnikom. Radni SLD-UP uważają, że pracowników urzędu miasta _"potraktowano jak ludzi niższej kategorii"_.
15.05.2003 | aktual.: 15.05.2003 19:11
Podczas sesji rady miasta prezydent odpowiedział na pismo radnych SLD-UP, w którym pisali oni o "bezprecedensowej czystce wśród stołecznych urzędników". Radni uważają, że urzędnikom nie przedstawiono odpowiednio wcześniej informacji o sposobie i zakresie zwolnień. Twierdzą, że niejasne są zasady, według których urzędnicy są zwalniani, a na ich miejsce zatrudniani są nowi.
Urzędnicy zarzucają prezydentowi, że wiedząc, iż część pracowników nie otrzyma nowych angaży, nie powiadomił ich o tym wcześniej. Według radnych SLD-UP decydujący pod tym względem był 30 kwietnia, kiedy to część pracowników musiała zostać dłużej w pracy, aby dowiedzieć się, że 1 czerwca nie zostaną im przedłużone umowy.
"Jeżeli w tym procesie były jakieś potknięcia, to one dotyczyły dnia 30 kwietnia. Rzeczywiście niepotrzebnie pracownicy zostali zatrzymani w pracy do późnych godzin wieczornych" - powiedział prezydent Warszawy. "Powstało pewne zamieszanie, za które wypada przeprosić. To jest w tej niezwykle trudnej operacji jedyna rzecz, która się nie do końca powiodła".
Radni SLD-UP chcieli dowiedzieć się podczas sesji, przede wszystkim tego, ilu pracownikom nie zostały przedłużone umowy. Według nich skala tej operacji jest ogromna. Twierdzą, że jednocześnie zatrudniono ok. 400 osób, nie zawsze z odpowiednimi kwalifikacjami.
Zastępca prezydenta Warszawy Sławomir Skrzypek powiedział podczas sesji, że w grudniu ubiegłego roku zatrudnionych było 6073 urzędników. Według niego liczba etatów w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy - w poszczególnych dzielnicach - ma być docelowo zmniejszona do 5081. Nie powiedział jednak dokładnie, o ile etatów mniej będzie już 1 czerwca. Radni SLD-UP podejrzewają, że liczba ta zmniejszy się nawet o 70% w stosunku do obsady etatów w grudniu.
W czwartek radni nie usłyszeli odpowiedzi na zarzuty. Prezydent natychmiast po swoim wystąpieniu opuścił sesję. Jej ciąg dalszy zaplanowano na przyszły czwartek. Być może wtedy prezydent odpowie na pytania opozycji w radzie miasta.