"Kaczyńscy stawiają na konfrontację z Niemcami"
Niemiecka kanclerz Angela Merkel i prezydent
Horst Koehler wielokrotnie udowodnili, że nie tylko obchodzą się z
Polską w sposób szczególnie wrażliwy, lecz także żywią do tego
kraju wiele osobistych sympatii.
20.08.2007 | aktual.: 20.08.2007 09:40
Jednak bracia bliźniacy: Jarosław i Lech Kaczyńscy chcą podczas zbliżającej się walki przedwyborczej ponownie postawić na konfrontację - tak twierdzi w komentarzu opublikowanym na łamach "Sueddeutsche Zeitung" Thomas Urban. Warszawski korespondent gazety zatytułował swój komentarz, zamieszczony także w wydaniu internetowym, "Niemcy wizerunkiem wroga".
Urban przypomina, że to właśnie entuzjazm dla polskiego związku zawodowego "Solidarność" był dla Merkel impulsem do zajęcia się polityką. Jako minister w rządzie Helmuta Kohla - Merkel doprowadziła do powstania Jugendwerku - Polsko-Niemieckiej Wymiany Młodzieżowej. Prezydent Koehler, urodzony w okupowanej Polsce, podkreśla z kolei bez ustanku, że niemiecki napad i obliczona na unicestwienie wojna w Europie Wschodniej poprzedziły wypędzenie Niemców z tych terenów.
Pomimo tego "dwaj silni mężczyźni znad Wisły" chcą najwidoczniej w kampanii wyborczej znów postawić na konfrontację - przewiduje Urban.
"Niemcy chcą jakoby upokorzyć i dyskryminować Polaków, kombinują za ich plecami z Rosjanami, ogłaszają się ofiarami II wojny światowej i żądają w nieuzasadniony i bezczelny sposób zwrotu nieruchomości i dóbr kultury - takie głosy nadchodzą z Warszawy" - czytamy w "SZ". Zdaniem Urbana, politycy w Berlinie myślą, że przesłyszeli się. Żaden z tych tematów rozdmuchanych przez bliźniaków i ich popleczników w mediach nie utrzyma się w konfrontacji z rzeczywistością - pisze Urban.
Zdaniem autora, podobną taktykę stosowali Kaczyńscy dwa lata temu w wyborach, które wyniosły ich "niespodziewanie" do władzy. "Wtedy władze w Berlinie zignorowały rozdmuchane historie. Teraz mamy jednak do czynienia ze stanowiskiem rządu, który jest partnerem (Niemiec) w NATO i UE. Berlin powinien więc sprostowywać wszystkie wypowiedzi, które w dostrzegalny sposób zniekształcają prawdę - w spokojnym tonie, lecz konsekwentnie" - zaznaczył Urban.
W osobnej korespondencji z Warszawy Urban pisze o traktowaniu Niemców jak "odwiecznego wroga". Wytyka "kontrolowanym przez PiS mediom, na pierwszym miejscu telewizji państwowej oraz dziennikowi 'Rzeczpospolita'", że eksponują tematy, które mają być dowodem na dążenie Niemiec do dominacji i fałszowanie historii II wojny światowej. Za "niezgodne z faktami" uznał przedstawienie przez polską telewizję "Dnia stron ojczystych" jako imprezy organizacji, która domaga się zwrotu nieruchomości. Szefowa Związku Wypędzonych Erika Steinbach jest przeciwna takim roszczeniom - podkreśla Urban, zarzucając polskim mediom ukrywanie tej prawdy.
Reakcje "SZ" i innych niemieckich mediów wywołał fragment wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika "Wprost".
Na pytanie, czy wygrana PO będzie oznaczała zmianę polskiej polityki zagranicznej, Jarosław Kaczyński odpowiedział: "Będzie odwrót od naszej twardej polityki, zwłaszcza budowy partnerskich relacji z Berlinem. Platforma jest za bardzo uzależniona od Niemców". Dodał następnie: "PO zbyt silnie tkwi w strukturach Europejskiej Partii Ludowej, co, niestety, oznacza dziś akceptację dominacji niemieckiej". (mj)
Jacek Lepiarz