Kaczmarek vs. Miller: spór o kontrakty i spotkanie u premiera
Były premier Leszek Miller i były minister skarbu w jego rządzie Wiesław Kaczmarek nie zmienili podczas konfrontacji zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen dotyczących ustalania w dniach 20-21 luty 2002 roku składu Rady Nadzorczej PKN Orlen. W ich zeznaniach pojawiło się kilka istotnych rozbieżności.
20.12.2004 | aktual.: 28.12.2004 12:15
Kaczmarek wielokrotnie powtórzył, że przyszedł do premiera 20 lutego wieczorem, który pokazał mu listę proponowanej Rady Nadzorczej PKN Orlen. Lista nazwisk była tożsama z tą, którą Kaczmarkowi pokazał wcześniej, tego dnia w Kancelarii Prezydenta, minister Marek Ungier.
Miller podtrzymywał swoją wersję, że to Kaczmarek przyszedł do niego skonsultować listę członków Rady. Domagał się podczas konfrontacji, by Kaczmarek przedstawił listę, który jakoby miał otrzymać od niego 20 lutego wieczorem. Kaczmarek tłumaczył, że nie ma takiej listy, bo została mu ona jedynie okazana. Gdyby jednak to była jego lista, to znajdowałyby się na niej zupełnie inne nazwiska, niż te, które usłyszał od Millera.
Powiedział, że jego lista wyglądała następująco: "Maciej Gierej, Jarosław Piechotka - z Nafty Polskiej; Andrzej Herman - zostawić (poprzedni przewodniczący Rady Nadzorczej PKN Orlen), Edward Grzywa, b. minister przemysłu chemicznego (i lekkiego 1982-88); Grzegorz Mroczkowski - reprezentant Skarbu Państwa". Zwróciliśmy się też do dwóch osób, z których jedna została członkiem Rady - do Mariana Czekańskiego - wtedy w ING oraz Igora Chalupca wtedy z Pekao SA - dodał Kaczmarek. Przyjęliśmy zasadę, że nie będziemy rozmawiać na temat kandydatury z Kulczyk Holding i zostawialiśmy dwa miejsca dla przedstawicieli funduszy - dodał.
Kto co wiedział o kontraktach?
Gdybym znał kontrakt między PKN Orlen a spółką J&S na dostawy ropy, złamałbym prawo - oświadczył przed komisją śledczą w czasie konfrontacji z byłym premierem Leszkiem Millerem były minister skarbu Wiesław Kaczmarek. Miller uważa, że Kaczmarek wiedział o kontrakcie z cypryjską spółką. Rozbieżności w zeznaniach obu świadków pojawiły się również ws. spotkania w Kancelarii Premiera w lutym 2002 r.
Nie wyobrażam sobie, by tak inteligentny i kompetentny minister skarbu, jakim niewątpliwie jest minister Kaczmarek, nic nie wiedział na temat przygotowywanego kontraktu o znaczącej randze dla największego przedsiębiorstwa, jakim niewątpliwie jest PKN Orlen. Gdyby tak było, musiałbym zmienić swoją wysoką ocenę kompetencji pana ministra Kaczmarka - powiedział Miller.
"Prawo - należy go przestrzegać"
Kaczmarek utrzymuje, że nie mógł znać szczegółów kontraktu, bowiem PKN Orlen jest spółką publiczną i gdyby "minister skarbu zaangażował się w negocjację tego kontraktu, to złamałby prawo o publicznym obrocie papierami wartościowymi" - zaznaczył. Nie ma znaczenia, czy człowiek jest inteligentny, czy nie, czy jest kompetentny, czy niekompetentny. Jest jedna kategoria, której należy przestrzegać: prawo - powiedział były minister skarbu.
Jego zdaniem, zapisy kontraktu dotyczącego dostaw rosyjskiej ropy do PKN Orlen, to jedna z najważniejszych informacji spółki, do której dostęp mogli mieć jedynie konkretni jej pracownicy. Gdybym miał tę wiedzę, to musiałby stanąć przed sądem za posiadanie informacji, których nie mogłem mieć - dodał.
Kiedy, kto z kim się spotkał?
Podczas spotkania w Kancelarii Premiera 6 lutego 2002 roku mówiono o możliwości zatrzymania ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego - stwierdził Kaczmarek. Leszek Miller utrzymuje, że w żadnym spotkaniu 6 lutego 2002 r. nie brał udziału.
Zdaniem byłego ministra skarbu w spotkaniu 6 lutego wzięli udział Zbigniew Siemiątkowski oraz Barbara Piwnik.
Kaczmarek zeznał, że fakt, iż 6 lutego doszło do spotkania w Kancelarii Premiera opiera m.in. na następujących zdarzeniach: zapis w kalendarzu elektronicznym "g.17 spotkanie u premiera"; oczekiwanie w saloniku przez gabinetem premiera i rozmowę z Piwnik i Siemiątkowskim; rozmowa z dyrektorem (ówczesny dyrektor generalnym w ministrstwie skarbu) Józefem Mikosą, któremu powiedział po przyjściu z Kancelarii, że "ktoś nam próbuje udowodnić, kto rządzi w Orlenie". To mogło być tylko 6 lutego, bo przez następne dwa dni Mikosa był na urlopie - powiedział.
Zeznał również, że po spotkaniu 6 lutego zlecił wiceministrowi skarbu Ireneuszowi Sitarskiemu, by spotkał się z Modrzejewskim i wyjaśnił, czy zamierza on w najbliższym czasie podpisać jakiś kontrakt związany z dostawami ropy.
Szansa na odwołanie prezesa PKN Orlen
Kaczmarek podkreślił również, że 6 lutego wieczorem zadzwonił do niego premier. Pytał mnie, jaka jest możliwość odwołania Modrzejewskiego, a moje skojarzenie było takie, że przecież o tym już rozmawialiśmy i próbowałem wytłumaczyć, że zwołane jest posiedzenie RN i porządek przewiduje również zmianę prezesa zarządu - mówił.
Miller na argumenty Kaczmarka odpowiada krótko: Spotkanie nie mogło mieć miejsca, ponieważ między godz. 17. a 19. 6 lutego nie było mnie w Warszawie. Skoro nie było mnie w Warszawie, nie mogłem brać udziału w spotkaniu, nie mogłem być w dwóch miejscach na raz - przekonywał.
Prowadzący konfrontację Zbigniew Wassermann (PiS) przytoczył wcześniejsze zeznania Kaczmarka przed komisją, według których nie był on pewien, czy premier dotarł na spotkanie 6 lutego. B. minister w poniedziałek temu nie zaprzeczył.
Zeznał również, że rozmowa 6 lutego 2002 roku, prawdopodobnie saloniku Kancelarii Premiera, dotyczyła m.in. tego, że trzeba jakoś uniemożliwić Modrzejewskiemu podpisanie kontraktu z J&S oraz tego, czy może być inny powód zatrzymania prezesa koncernu, nie związany z działalnością w PKN Orlen. Dodał, że ze spotkaniem kojarzy mu się taka ówczesna refleksja: czyżby praktyka zatrzymania na 48 godzin" - zeznał.
Miller nie odniósł się do tego, ponieważ, jak zaznaczył, nie brał udziału w tym spotkaniu. O ile ono w ogóle było, bo z tego co wiem inni, którzy - według ministra - mieli brać w nim udział, zaprzeczają temu - dodał.