Kaczmarek: sprawa Olewnika przed 2005 r. to tragedia
Zanim sprawą porwania Krzysztofa Olewnika nie zainteresował się w 2005 r. prokurator Kazimierz Olejnik, prowadzenie tej sprawy to była tragedia - ocenił przed sejmową komisją śledczą Janusz Kaczmarek, były Prokurator Krajowy. To on w 2006 r. zdecydował o przeniesieniu śledztwa do prokuratury w Olsztynie, która zakończyła śledztwo i oskarżyła sprawców zbrodni.
Według Kaczmarka, który w 2006 r. zlecił sporządzenie "białej księgi błędów" popełnionych w śledztwie, prokuratorzy z Olsztyna stwierdzili ich kilkadziesiąt - w tym tak podstawowe jak niezabezpieczenie dowodów rzeczowych. Spytany przez posła Pawła Olszewskiego (PO), czy nie uważa, że osoby odpowiedzialne za tę "tragedię" nie powinny dziś pracować w prokuraturze, uchylił się od odpowiedzi i dodał, że zna inne osoby, które pracują dziś w prokuraturze, a w przeszłości dopuszczały się łamania prawa. Nie rozwinął tej wypowiedzi.
Kaczmarek przedstawił się komisji jako specjalista w dziedzinie zwalczania porwań dla okupu, o czym napisał kilka prac naukowych. Jak ocenił, sprawa Olewnika "wymyka się teorii", bowiem charakterystyczne dla takich przestępstw jest minimalizowanie przez sprawców ryzyka, a więc jak najkrótszy okres przetrzymywania i maksymalizacja zysków. - Tutaj żądana przez sprawców kwota 300 tysięcy dolarów czy euro okupu była niewspółmiernie niska do możliwości rodziny, jak również czas przetrzymywania porwanego - a liczy się go w latach - zauważył Kaczmarek.