Kaczmarek: niech się Niemcy zajmą znieważeniem
Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek uważa,
że jest możliwe przekazanie do Niemiec polskiego śledztwa w
sprawie znieważenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez niemiecką
gazetę "Die Tageszeitung".
24.07.2006 | aktual.: 24.07.2006 19:18
W zeszłym tygodniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła formalne śledztwo w sprawie znieważenia prezydenta RP przez "Die Tageszeitung". Podstawą jest artykuł kodeksu karnego, przewidującego karę pozbawienia wolności do lat 3 za publiczne znieważenie prezydenta RP.
Powodem śledztwa jest artykuł pt. "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem", który w czerwcu opublikowała lewicowa niemiecka gazeta "Die Tageszeitung". Autor tekstu Peter Koehler porównał w nim polskiego prezydenta do kartofla; szydził też z jego matki. Teraz, na wniosek Przemysława Gosiewskiego, znalazł się w kręgu zainteresowania polskiej prokuratury.
Artykuł wywołał oburzenie prezydenta i polityków PiS. Według "Gazety Wyborczej" to właśnie tekst Koehlera przyczynił się do odwołania przez L. Kaczyńskiego planowanego spotkania z kanclerz Niemiec i prezydentem Francji w ramach Trójkąta Weimarskiego. Prezydent zapewniał, że odwołanie jego udziału w spotkaniu było spowodowane "dość dotkliwą niedyspozycją" zdrowotną.
Lech Kaczyński powiedział, że ta publikacja przekracza wszystkie możliwe granice i narusza wszelkie normy, a artykuł jest haniebny, łajdacki. Ówczesny premier Kazimierz Marcinkiewicz nazwał artykuł obrzydliwym, zaś szefowa MSZ Anna Fotyga przyrównała "Tageszeitung" do nazistowskiego pisma "Stuermer".
Przemysław Gosiewski wezwał, by polskie władze wydały wobec niemieckiego satyryka europejski nakaz aresztowania. Złożył zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa przez niemieckich dziennikarzy. 14 lipca Prokuratura Apelacyjna w Warszawie poleciła prokuraturze okręgowej wszczęcie śledztwa.
Zdaniem zastępcy redaktora naczelnego "Tageszeitung" Reinera Metzgera decyzja o śledztwie jest niezrozumiała. Mówił, że działania polskiej prokuratury nie będą miały wpływu na sposób pisania przez "Taz" o Polsce.