Kacper wyrwany śmierci
W drugiej dobie po zabiegu nastąpił kryzys - dziecko zaczęło umierać. Poznańscy kardiolodzy podjęli ryzyko podłączenia dziewięciomiesięcznego Kacpra do płucoserca. Przez osiem dni wspomagało ono najważniejsze funkcje organizmu. To pierwsze udane wykorzystanie tej techniki w Wielkopolsce. Chłopiec ma się coraz lepiej.
19.02.2005 | aktual.: 05.06.2018 15:52
Operacja wrodzonej wady serca 9-miesięcznego Kacpra była starannie zaplanowana: – W drugiej dobie po zabiegu nastąpił kryzys, dziecko zaczęło umierać... – mówi prof. Michał Wojtalik, kierownik Kliniki Kardiochirurgii AM w Poznaniu, który wraz z zespołem podjął ryzyko podłączenia dziecka do nowoczesnego urządzenia, mającego przejąć czynności dziecięcych i płuc i serca.
Urodzony z sinicą
Do poznańskiego ośrodka Kacper trafił z rozpoznanym ,,zespołem Fallota’’. W tej wrodzonej wadzie stwierdza się zwężenie tętnicy płucnej i ubytek przegrody komory serca. Dziecko rodzi się sine i od razu widać, że coś się dzieje niedobrego. Operację naprawiającą planuje się zwykle pod koniec pierwszego roku życia. Zabieg, w którym wstawiono dwie łaty – w płuca i w serce – przebiegł pomyślnie.
– Niestety, w drugiej dobie wystąpiła duża niewydolność krążenia, ciśnienie spadło o połowę, pojawiła się kwasica metaboliczna i wystąpiły ob- rzęki – profesor wylicza ciąg objawów, które specjalistom nie pozostawiały wątpliwości, że dziecko odchodzi: – Dla nas to zawsze najtrudniejsza chwila. musieliśmy powiedzieć rodzicom, że Kacper po prostu umiera – opowiada poznański kardiochirurg.
Cudowna technika
W tej sytuacji ratunkiem mógł być tylko zestaw ECMO, nowoczesne płucoserce, które niemal w całości przejmuje na siebie główny ciężar zadań spoczywających na sercu i płucach. Układ krążenia zostaje przedłużony poza ustrój pacjenta. Nie zawsze jednak technika wygrywa ze śmiercią. Tym razem istniało podobne niebezpieczeństwo: – Poprosiliśmy o pomoc lekarzy ze Śląskiego Centrum Serca, którzy mają już takie doświadczenie – informuje lekarz. Przez cztery doby trzymano gorącą linię pomiędzy Poznaniem i Zabrzem. W dzień i w nocy czterech śląskich medyków z prof. Jackiem Białkowskim na czele udzielało pomocnych wskazówek.
– Cały czas serce dziecka biło, ale nie było normalnie obciążone – wyjaśnia jeden z poznańskich lekarzy. Przez cztery pełne dni organizm dziecka znajdował się na krawędzi życia i śmierci. Dla rodziców to były najgorsze chwile od narodzin synka.
Oczekiwane przesilenie
Dopiero w szóstej dobie pojawiła się iskierka nadziei. Nadal jednak nie było pewności, czy organizm niemowlęcia przetrzyma kilkakrotne otwieranie rany klatki piersiowej, czy nie przyplączą się powikłania: – W siódmej dobie nastąpił przełom, a w ósmej zaczęliśmy powoli odłączać ECMO i od tamtej chwili stopniowo jest coraz lepiej – informuje profesor. Kiedy staliśmy wczoraj nad łóżeczkiem Kacpra, wciąż jeszcze był pogrążony w głębokim śnie, ale już pojawiły się ruchy jelit. Lekarze bardzo na to czekali, bo niemowlę karmione jest pozajelitowo, więc już szykują pierwszą butelkę. Jutro, lub pojutrze nakarmią go mlekiem. Najpierw zostanie powolutku wybudzony: – Tylko cierpliwością można dojść do sukcesu – mówi prof. Michał Wojtalik, którego zespół nadal dyżuruje przy łóżku Kacpra. Ciągle bowiem istnieje zagrożenie zakażenia i rozwoju infekcji płuc. Prof. Michał Wojtalik - kierownik Kliniki Kardiochirurgii Dziecięcej AM w Poznaniu
Bardzo jesteśmy wdzięczni zabrzańskim kolegom lekarzom - doktorom Adamowi Grzybowskiemu, Jerzemu Haponiukowi i Romanowi Przybylskiemu, którzy swoimi całodobowymi konsultacjami wspierali nasze wysiłki w ratowaniu Kacpra. W dużej mierze ich pomoc przesądziła o skutecznym leczeniu dziecka. Mamy nadzieję na pełne wyzdrowienia naszego pacjenta.
Poznański zespół
W Zabrzu po raz pierwszy zastosowano technikę ECMO, a zabrzańscy lekarze szkolili się w Anglii. Głośnym echem odbiło się uratowanie w tamtejszej klinice dziewczyny, która zażyła śmiertelną dawkę środków nasennych. Umierała. Przez kilka dni wspomagało ją płucoserce. Przeżyła. Kacpra, pod kierunkiem prof. Michała Wojtalika, ratowali: dr Przemysław Westerski oraz Maria Piętka, Iwona Rabaszkiewicz i Ewa Dobra-Kempka, pielęgniarki obsługujące ECMO.
Danuta Pawlicka