Już 115 osób podejrzanych w sprawie korupcji w ZUS-ie
Do 115 wzrosła liczba osób, podejrzanych o udział w aferze korupcyjnej w wałbrzyskim Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, którą prowadzi Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu. Wśród nich są lekarze-orzecznicy ZUS, prawnicy, lekarze specjaliści oraz osoby, które uzyskały nienależnie rentę.
Jak powiedział prokurator prowadzący śledztwo w tej sprawie Krzysztof Schwartz, na przełomie września i października do sądu trafi pierwszy akt oskarżenia przeciwko ok. 40 osobom, podejrzanym o wręczanie i przyjmowanie łapówek w zamian za pomoc w przyznaniu nienależnej renty.
Prokuratura współpracuje z wałbrzyskim ZUS-em, który weryfikuje dokumentację osób, które pobierają renty, a są podejrzane o wręczenie łapówki w zamian za nielegalne jej załatwienie. Jak do tej pory renty odebrano dwóm byłym górnikom z Wałbrzycha. Mężczyźni mieli pobierać to świadczenie do końca życia.
Schwartz przyznał, że procedura odebrania renty jest bardzo skomplikowana. Sprawę regulują przepisy. ZUS musi powołać specjalny zespół, który na podstawie dokumentacji ocenia wiarygodność dokumentów. Tymczasem na potrzeby naszego śledztwa większość dokumentacji jest w prokuraturze. Wątpliwości co do legalności pobierania rent dotyczą kilkudziesięciu osób - dodał.
Z ustaleń prokuratury wynika, że proceder załatwiania nienależnych świadczeń w ZUS-ie w Wałbrzychu był bardzo dobrze zorganizowany. Załatwienie orzeczenia bezpośrednio u lekarza - orzecznika ZUS - kosztowało 5 tys. zł, za pośrednictwem prawników - 10 tys. zł. Gdy lekarz - orzecznik ZUS - podważył dokumentację lekarską i decydował, że renta się nie należy, starający się o nią występował do sądu. Tam pracownicy sądu kierowali sprawę do biegłego, który opiniował ją pozytywnie.
Świadczenia rentowe przyznawano m.in. na podstawie kserokopii zaświadczeń lekarskich, dotyczących często bardzo skomplikowanych i drogich badań.
Sprawa korupcji w wałbrzyskim ZUS wyniknęła ze śledztwa z 2004 i 2005 r. Postępowanie to zakończyło się skierowaniem do sądów pięciu aktów oskarżenia. Zarzuty wręczania i przyjmowania łapówek postawiono ponad 250 osobom. Organom ścigania nie udało się wtedy zebrać materiału dowodowego dotyczącego m.in. lekarzy-orzeczników ZUS.