"Juszczenko stracił twarz, ale ocalił kraj"

"Na czele rządu, jak za Leonida Kuczmy - 'Doniecki Wiktor', człowiek, na którego głosował rosyjskojęzyczny Wschód i Południe kraju. 'Pomarańczowa księżniczka' Julia Tymoszenko - znów w nieprzejednanej opozycji. Przyspieszonych wyborów nie będzie. Ukraina może odetchnąć z ulgą" - piszą "Izwiestija".

Gazeta wskazuje, że "w momencie podejmowania 'historycznej decyzji' szef państwa był w sytuacji nie do pozazdroszczenia". "Każdy ruch, który Juszczenko mógł wykonać, był dla niego zły - zarówno akceptacja (kandydatury) Janukowycza, jak i rozwiązanie parlamentu. Różnica polegała tylko na tym, że w tym drugim wypadku jego klęska nastąpiłaby znacznie szybciej. Teraz 'chwila prawdy' została odsunięta w czasie - do kolejnych wyborów, do których może dojść nieprędko" - oceniają "Izwiestija".

Dziennik wskazuje dalej, że "w krótkookresowej perspektywie sytuacja Wiktora Janukowycza wygląda wspaniale". "Jest zwycięzcą, który zdołał wziąć rewanż, pomścić poniżenie z Majdanu, wrócić do władzy. Perspektywa długookresowa - jeśli mierzyć w kategoriach następnych wyborów - nie wygląda już tak różowo. Teraz to właśnie Janukowycz będzie musiał wziąć odpowiedzialność za sytuację w kraju, za nieuchronne, niepopularne decyzje władz" - zaznaczają "Izwiestija".

Zdaniem gazety, "ze strategicznego punktu widzenia w najlepszej sytuacji znalazła się 'pomarańczowa księżniczka'". "Co może być lepsze od przewodzenia opozycji w czasie zamętu? Wszystkie błędy rządu, wszystkie jego niepopularne posunięcia Julia będzie wykorzystywać do poprawiania swoich notowań. W kolejnych wyborach - bez względu na to, kiedy się odbędą - Tymoszenko ma zagwarantowane poparcie 'pomarańczowego' elektoratu, który rozczarował się Juszczenką" - piszą "Izwiestija".

Ten kontrolowany przez Gazprom dziennik prognozuje, że "w polityce zagranicznej Ukraina stopniowo będzie wracać do swojej tradycyjnej taktyki lawirowania między Rosją a krajami Zachodu". "Marzenia o przyspieszonym - przed 2008 rokiem - wejściu do NATO pozostaną tylko marzeniami. Premier Janukowycz raczej nie zechce ich realizować. W ten sposób zniknie jedno z głównych źródeł napięcia w stosunkach z Moskwą. Drugie - gazowe - pozostanie. Bolesne poszukiwania kompromisu, a niekiedy brutalne targi, są nieuchronne" - przewidują "Izwiestija".

Gazeta nie wyklucza, że "z rządem Janukowycza Rosja może nawet zawrzeć tymczasowe, taktyczne przymierze przeciwko niezbyt skłonnemu do ustępstw prezydentowi Turkmenistanu (Saparmuradowi) Nijazowowi - po to, aby zbić cenę turkmeńskiego gazu".

Jerzy Malczyk