ŚwiatJuszczenko: nie upolityczniać kwestii językowej

Juszczenko: nie upolityczniać kwestii językowej

Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko
zaapelował o wstrzymanie się z upolitycznianiem kwestii języka rosyjskiego w jego kraju. Sprawa statusu danego języka nie leży w gestii samorządowców - przypomniał prezydent.

30.05.2006 | aktual.: 30.05.2006 17:08

Zgodnie z konstytucją, do zmiany statusu języka potrzebna jest inicjatywa prezydenta, bądź poparcie dwóch trzecich składu parlamentu - powiedział Juszczenko podczas wizyty w Doniecku, na Wschodniej Ukrainie.

Nie należy doszukiwać się problemów tam, gdzie ich nie ma. Wstydzę się, że w trzecim tysiącleciu w kołach politycznych prowadzona jest dyskusja, w jakim języku mamy rozmawiać - dodał prezydent.

Komentarz szefa państwa ukraińskiego to odpowiedź na podjęte w ostatnim czasie decyzje kilku rad miejskich i obwodowych na wschodzie Ukrainy w sprawie nadania językowi rosyjskiemu statusu języka regionalnego.

Decyzje takie podjęły rady miejskie Charkowa, Sewastopola, Doniecka, Ługańska, Dniepropietrowska oraz rady obwodowe Doniecka, Ługańska i Mikołajowa. Rady te zdominowane są przez zwolenników określanej jako prorosyjska Partii Regionów Ukrainy.

Podstawą decyzji była europejska karta języków regionalnych. Przewiduje ona, że status języka regionalnego może uzyskać język, którym posługują się mieszkańcy danego regionu. Zdecydowana większość mieszkańców wschodniej Ukrainy na co dzień rozmawia po rosyjsku.

Z tezą o upolitycznianiu kwestii językowej zgadza się znany polskim czytelnikom i tworzący w języku rosyjskim ukraiński pisarz Andriej Kurkow, autor m.in. książki "Kryptonim Pingwin".

Piszę po rosyjsku i nie spotkały mnie z tego powodu żadne nieprzyjemności - powiedział.

Jasne, że chodzi o politykę, o przypodobanie się wyborcom. Na wschodniej Ukrainie, jak i w całym kraju, można rozmawiać w dowolnym języku. Zdarzały się, co prawda, próby ukrainizowania wschodu, ale nigdy nie były one zbyt intensywne. Działania wokół przyznania rosyjskiemu statusu regionalnego służą zbiciu kapitału politycznego - uważa Kurkow.

Jarosław Junko

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)